Wakacje niestety przeszły już w zapomnienie i słuch o nich zaginął. Pogoda jest już w kartkę i robi się coraz chłodniej i pochmurniej na dworze. Osobiście wolę jak jest albo bardzo gorąco albo bardzo zimno, bo wtedy nie mam problemu w co się ubrać. A tak zawsze kombinuję żeby nie ubrać się za ciepło lub za lekko ;-) Po wakacjach zostały nam jedynie wspomnienia i trochę opalenizny, która powoli znika ze skóry. Nie należę do bladolicych i mam raczej śniadą karnację, ale bardzo lubię mieć fajną wakacyjną opaleniznę. Niestety ta szybko znika, dlatego jakoś staram się podtrzymać efekt opalania. Do solarium nie chodzę, samoopalaczy nie używam, dlatego pozostały mi balsamy i kremy brązujące. Więc dzisiaj recenzja duetu z Ziaji czyli balsamu i kremu brązującego z serii Sopot Spa.
Balsam i krem brązujący Ziaja z serii Sopot Spa stosowałam w sumie przez całe wakacje. Balsam mam już na wyczerpani, a krem został mi prawie cały, bo rzadziej po niego sięgałam, ale myślę, że teraz to nadrobię. Oba kosmetyki mają specyficzny zapach, podobny do zapachu pieczonego jabłka i do zapachu skóry po solarium, lekko orzechowy? Ciężko jest mi go określić, ale chyba nie wszystkim może się podobać, bo naprawdę długo utrzymuje się na skórze. Oba kosmetyki działają tez podobnie, czyli nadają naszej skórze delikatnej opalenizny.
Skład balsamu:
Aqua (Water), Caprylic/Capric
Triglyceride*, Glycerin*, Isopropyl Myristate*, Glyceryl Stearate*,
PEG-100 Stearate, Dihydroxyacetone, Cetyl Alcohol*, Dimethicone,
Propylene Glycol, Amber (Succinum) Extract, Panthenol, Tocopheryl
Acetate, Glycine Soja (Soybean) Oil, Arachis Hypogaea (Peanut) Oil,
Juglans Regia (Walnut) Shell Extract, Sodium Acrylate/Sodium
Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Isohexadecane, Polysorbate 80,
PEG-8, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Ascorbic Acid, Citric Acid*,
Phenoxyethanol, Methylparaben, Butylparaben, Ethylparaben,
Propylparaben, Isobutylparaben, Benzyl Alcohol*, Parfum (Fragrance).
* Surowiec zaaprobowany przez ECOCERT.
* Surowiec zaaprobowany przez ECOCERT.
Skład kremu:
Aqua, caprylic/capric
triglyceride, glycerin, isopropyl mirystate, cetyl alcohol, glyceryl
stearate, PEG-100 stearate, dihydroxyacetone, amber (succinum) extract,
juglandis regia, dimethicone, panthenol, tocopheryl acetate, parfum,
benzyl alcohol, methylchloroisothiazolinone, methylisothiazolinon.
Dla porównania wrzuciłam składy obu kosmetyków i już na pierwszy rzut oka widać w nich dużą różnicę. Skład chemiczny balsamu jest dużo bardziej rozbudowany od składu kremu. Z jednej strony jest to na pewno plusem, ponieważ skóra twarzy jest bardziej delikatna niż skóra całego ciała. Do tego balsam ma w swoim składzie parabeny, a krem nie.
Balsam i krem tworzą na skórze delikatną opaleniznę, jednak nie wolno z nimi przesadzić, bo może wyjść lekko pomarańczowy efekt. Brązowy efekt widać już po pierwszym użyciu, ale dopiero po kilku godzinach od nałożenia. Poza nadaniem skórze ładnego koloru, dobrze nawilżają, nie podrażniają, nie uczulają i nie zostawiają tłustej warstwy na skórze. Szybko się wchłaniają pozostawiając skórę nawilżoną i delikatną. Efekt uzyskany dzięki tym kosmetykom niestety nie utrzymuje się jednak zbyt długo, co z pewnością jest minusem. Na szczęście kolor schodzi równomiernie i nie pozostają brzydkie zacieki i plamy na skórze. Kosmetyki te są łatwo dostępne i są w przystępnych cenach, więc pewnie nie raz je stosowałyście. Jak dla mnie oba kosmetyki są w porządku. Nie stosowałam innych mazideł tego typu więc nie mam porównania, ale na tych na razie się nie zawiodłam. Póki co będę je używała do wykończenia, a może potem skuszę się na coś innego. A jeśli nic lepszego nie znajdę, to na pewno do nich powrócę.
Używałyście? A może macie jakieś inne sprawdzone sposoby na utrzymanie ładnej opalenizny?
P. S. Przepraszam za zdjęcia kiepskiej jakości, ale zostałam zmuszona do używania starej cyfrówki, która zdjęcia robi jak jej się podoba ;-/
Pozdrawiam K. :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz