sobota, 29 grudnia 2012

Sobotnie lenistwo...

Dzisiejszą sobotę postanowiłam całkowicie przeleniuchować i nic nie robić. Jednak długo nie wytrzymałam i musiałam chociaż kurze powycierać w pokoju ;) A poza tym obejrzałam fajny film, posłuchałam muzyki i poczytałam. Poza tym w planach mam przygotowanie grudniowego projektu denko, ponieważ kilka rzeczy zdążyłam zużyć. Mam nadzieję, że do poniedziałku uda mi się zamieścić taki post.

Jeśli nudzicie się to mogę polecic Wam film, który dzisiaj obejrzałam.


 Oczywiście film jest z przesłaniem, więc serdecznie go polecam.

A tak z innej beczki, to jak Wasze przygotowania do sylwestra? Jak zamierzacie go spędzić? Jakie macie kreacje? Bo ja nie mam na razie żadnych konkretnych planów (w sumie jak co roku :) i zawsze robię coś spontanicznego :-)

Pozdrawiam ;-)

czwartek, 27 grudnia 2012

Dermo Pharma, czyli szykuje się nowe testowanie...

W wigilię zostałam miło zaskoczona przez Pana Listonosza, ponieważ w ten dzień zupełnie się go nie spodziewałam. Dostarczył mi przesyłkę od Estetica Cosmetic LAB, w której znalazłam peeling enzymatyczny oraz maskę kompres 4D, zapakowane w materiałowy woreczek.


Oto co było w środku:


Ciekawa jestem działania obu produktów, więc z pewnością podzielę się z Wami wrażeniami po przetestowaniu, a więc cierpliwie czekajcie na recenzję, która pojawi się już wkrótce ;-)

A jeśli któraś z Was miała okazję do przetestowania tych kosmetyków, to proszę o komentarze.
Pozdrawiam :)

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Święta, święta, święta...


 Chciałabym Wam wszystkim życzyć wesołych i zdrowych Świąt Bożego Narodzenia spędzonych w gronie najbliższych, pełnych miłości i radości. Aby rok 2013 nie był rokiem pechowym, a szczęśliwym i radosnym, pełnym nieoczekiwanych, ale miłych niespodzianek ;-)

P.S. Po świętach mam zamiar uzupełnić braki na blogu, bo przed świętami zbytnio nie miałam czasu.
Pozdrawiam serdecznie :)

wtorek, 18 grudnia 2012

Wczorajsze przesyłki...

Wczoraj kurier obdarował mnie dwoma przesyłkami, o których wczoraj już Wam wspomniałam. Pierwsza z nich to Krem nawilżający Hydrotone GlySkinCare. Dostałam go w ramach akcji zorganizowanej na facebooku, z czego bardzo się cieszę, bo lubię testowac tego typu kosmetyki. Krem dostałam w wersji 30ml. Jest w ładnym i estetycznym pojemniczku z pompką, więc łatwo będzie się go używało. 


"GlySkinCare jest linią produktów do pielęgnacji skóry, opartą na naukowych rozwiązaniach i stworzoną przez wiodącą amerykańską firmę farmaceutyczną. Ta ciesząca się zaufaniem linia pielęgnacyjna dostępna jest wyłącznie w renomowanych salonach kosmetycznych i gabinetach dermatologicznych. Chcemy bowiem, przy wsparciu specjalistów, zapewnić najlepsze rezultaty działania naszych produktów. Od wielu lat kosmetyki GlySkinCare są polecane przez kosmetyczki i lekarzy osobom, które pragną, aby ich skóra wyglądała młodziej i zdrowiej.
 
Kluczowym składnikiem występującym w kosmetykach GlySkinCare jest kwas glikolowy, pozyskiwany z trzciny cukrowej. Dzięki jego szczególnym właściwościom możliwe jest złuszczanie martwego naskórka, rozjaśnianie przebarwień, nawilżanie oraz poprawa napięcia skóry. Kwas glikolowy zastosowany w produktach GlySkinCare został poddany procesowi estryfikacji, dzięki czemu zapewniona jest wysoka skuteczność produktów przy jednoczesnej łagodnej pielęgnacji skóry, bez ryzyka podrażnień.

GlySkinCare to również 3-etapowy program stworzony z myślą o klientach, którzy chcieliby uzyskać optymalny efekt odnowy i poprawy wyglądu swojej skóry".

Tak opisują GlySkinCare jego producenci. Po tych zapewnieniach można liczyc na super efekty. Ja jednak podchodzę dosc sceptycznie do tego typu zapewnień, jednak po cichu liczę, że nie rozczaruje mnie ten krem. Jeszcze nie miałam okazji go użyć, więc dopiero za tydzień zamieszczę dokładniejszą recenzję tego produktu.  A Wy miałyście już styczność z kosmetykami z tej firmy?
Druga przesyłka zawierała mini produktu Cetaphil, które wygrałam w konkursie organizowanym również na facebooku. 


 Pudełeczko z tej firmy zawierało:
- Emulsję micelarną EM Do mycia (29ml),
- Balsam do twarzy i ciała Dermoprotektor (29),
- Krem intensywnie nawilżający DA Ultra (14g),
- ulotkę o powyższych kosmetykach.

"Firma Cetaphil posiada w swojej ofercie produkty do mycia i nawilżania skóry. Polecane są one do codziennej pielęgnacji skóry twarzy i całego ciała osobom, dla których ważny jest piękny i zdrowy wygląd. Odpowiednie również do pielęgnacji skóry wrażliwej oraz do jednoczesnego stosowania z innymi terapiami dermatologicznymi".

Do tej pory nie miałam okazji przetestować kosmetyków z tej firmy, jednak od znajomych słyszałam dużo pozytywnych opinii na ich temat. Mam nadzieję, że  produkty te przypadną mi do gustu i na dłużej zagoszczą w mojej kosmetyczce. Szczegółowa recenzja również pojawi się w przyszłym tygodniu. A co Wy sądzicie o tych kosmetykach? Używałyście? Używacie? Lubicie?

Pozdrawiam ;-)

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Złośliwość rzeczy martwych...

Miałam dzisiaj wrzucić nowego posta, ale niestety mam małą awarię z aparatem i nic z tego nie wyjdzie. Powiem Wam tylko, że dzisiaj listonosz dostarczył mi dwie przesyłki. Pierwsza jest od firmy GlySkinCare, a druga od Cetaphil. A więc mam nadzieję, że już jutro uda mi się dorzucic tu kilka fotek kosmetyków, które dostałam od tych firm.

Tymczasem standardowo wrzucam jakąś nutkę ;-)


niedziela, 16 grudnia 2012

Nieobecność...

 Niestety zimowa choroba dopadła i mnie, dlatego też tyle czasu nie zaglądałam na bloga. Ale od jutra zaczynam nadrabiać postowe zaległości. Mam już w planach parę pomysłów ;-)

A na razie, coś miłego do posłuchania :-)


Do zobaczenia jutro :)

piątek, 7 grudnia 2012

Skin Comfort suplement diety...

Wczoraj otrzymałam do przetestowania 10 kapsułek suplementu diety Skin Comfort. 
Producent zapewnia że:
"Preparat ten jest przeznaczony do profesjonalnej pielęgnacji skóry od wewnątrz. Dzięki połączeniu właściwości spiruliny i kwasu hialuronowego z bioaktywnym działaniem wyciągu z zielonych pędów owsa, izoflawanów sojowych, polifenboli z nasion winogron oraz 10 witamin Skin Comfort suplement diety pozytywnie wpływa na komfort skóry, jej nawilżenie i elastyczność. Witamina C pomaga w prawidłowej produkcji kolagenu w celu zapewnienia prawidłowego funkcjonowania skór. Biotyna pomaga zachować zdrową skórę i włosy. Witamina C, E i B2 pomagają w ochronie komórek przed stresem oksydacyjnym w celu spowolnienia starzenia się komórek".
Czy zapewnienia producenta spełnią się? Tego nie wiem i nie wiem też czy się o tym przekonam, bo 10 kapsułek to zdecydowanie za mało, aby uzyskać widoczne efekty. Ale może akurat coś się poprawi w mojej skórze? Kto to wie? ;-)


A Wy dostałyście do przetestowania ten produkt? A może wcześniej już go używałyście?

czwartek, 6 grudnia 2012

Warkocze, warkoczyki...

Od zawsze podobały mi się warkocze i pamiętam, że jako mała dziewczynka często je nosiłam. Teraz powróciła na nie moda z czego bardzo się cieszę. Jak dla mnie jest to najwygodniejsza fryzura i łatwa do wykonania. No może nie wszystkie warkocze są łatwe do zrobienia, ale niektóre tak ;-) Więc namiętnie śledzę  stronki w poszukiwaniu fajnych pomysłów na tego typu fryzurę. Choć niektóre warkocze są powalające, to niestety nie jestem w stanie ich wykonać, bo albo nie wiem jak się za nie zabrać, albo w połowie coś mi się plącze i wychodzą kołtuny. Mimo to cierpliwie staram się uczyć tych zawijasów i czasami coś mi tam wychodzi :) Oto kilka zdjec, które przypadły mi do gustu:







A czy Wam podobają się takie upięcia włosów? A może znacie jakieś stronki, na których jest wytłumaczone krok po kroku w jaki sposób robi się takie cuda? :-)

wtorek, 4 grudnia 2012

Jesienny projekt denko...

Pod koniec listopada zaczęłam wygrzebywać z szafek opakowania po skończonych kosmetykach i byłam trochę zaskoczona, ponieważ odnalazłam już dawno zapomniane opakowania. Większość tych produktów przypadła mi do gustu i śmiało mogę je Wam polecić.


1. Maskara Telescopic Loreal - używałam jej dosyć długo, jak na maskarę, a do tego dostałam ją od koleżanki, której nie przypadła do gustu, więc chyba pobiłam rekord w jej zużyciu. Ma silikonową szczoteczkę-grzebyk, która dokładnie rozdziela rzęsy i fajnie je wydłuża. Niestety efektu sztucznych rzęs u mnie nie robiła, ale za to na co dzień nadawała się idealnie, ponieważ dawała naturalny wygląd. Nie wiem czy skusiłabym się na jej kupno ze względu na cenę. Jeśli już to chyba wolałabym kupic jakąś jej młodszą siostrę.
2. Jedwabne serum do włosów ProfiSilk - po prostu jedwab do włosów. Używałam go zawsze po umyciu na jeszcze wilgotne włosy. Wystarczyła niewielka kropelka. Włosy były po nim miękkie i gładkie. Czasami stosowałam też go podczas prostowania, aby zbytnio nie zniszczyć włosów. (ok. 4zł)
3. Krem Nivea - o tym kremie chyba nie trzeba nic pisać. Po prostu klasyka :) Nie raz uratował mi przesuszone ręce lub popękane usta. Opakowanie po zeszłorocznej edycji zimowej :-)
4. Lakier podkładowo - nawierzchniowy Killy's - dostałam go od mamy i z jego użyciem męczyłam się chyba z 3 lata. Fakt, że często go nie używałam, bo po prostu zapominałam o nim, ale jest też bardzo wydajny. Świetnie nadawał się pod ciemne lakiery, aby ochronić płytkę paznokcia przed zafarbowaniem. Jest także dobry do frencha. Niestety zbytnio nie utwardzał paznokcia jeśli stosowałam go na jakiś inny lakier. Wręcz nawet przyspieszał jego odpryskiwanie. (11zł)


5. Nawilżający balsam oliwkowy Isana - pisałam o nim w poście o mazidłach do ciała. Zdecydowanie mój nr 1 wśród balsamów z niższej półki. Jak dla mnie może śmiało konkurować z balsamami z wyższej półki. Jest gęsty, ładnie pachnie, dobrze nawilża, szybko się wchłania, nie zostawia tłustego filmu na skórze. Czego chcieć więcej? ;) (6-7zł/400ml)
6. Płyn do kąpieli French Lila Avon - używałam go jako żelu pod prysznic, bo bardzo ładnie pachniał, typowo bzowo :) Fajnie się pienił i był bardzo wydajny. (ok. 10zł/500ml)
7. Krem nagietkowy do cery normalnej, suchej i wrażliwej - zdecydowanie mój ulubieniec do stosowania na noc. Jest to krem półtłusty z wyciągiem z kwiatów z nagietka i witaminą E. Bardzo podoba mi się jego zapach, ale jest też w wersji nieperfumowanej, gdyby komuś nie odpowiadał jego zapach. Skóra po nim jest nawilżona i gładka. Bardzo dobrze nadaje się po zabiegach kosmetycznych. (6zł/100ml)
8. Szampon do włosów przetłuszczających się i ze skłonnością do łupieżu Joanna Naturia - tak jak zapewnia producent faktycznie zmniejszał przetłuszczanie się włosów i łupież. Włosy były po nim miękkie i delikatne. Zapach może trochę dziwny, bo siarkowy, ale niezbyt mocny, więc nie przeszkadzał. Jedyny minus to trochę źle rozczesywały mi się włosy po nim. Ale tak to wszystko z nim w porządku. (5,66zł/400zl)

A wy co sądzicie o tych produktach? Używałyście ich? Przypadły Wam do gustu?

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Dzień darmowej dostawy...

Dzisiaj, czyli 3 grudnia, przez cały dzień w ponad 1800 sklepach internetowych możemy robić zakupy bez ponoszenia kosztów przesyłki. Jest to idealna okazja, aby zrobić świąteczne zakupy bez wychodzenia z domu. Dzięki temu zaoszczędzimy kilka złotych, które można wydać na coś pożytecznego ;-) Więc jeśli miałyście w planach kupić prezenty najbliższym on-line, to sprawdźcie jakie sklepy włączyły się do tej akcji.

Dzień darmowej dostawy!


niedziela, 2 grudnia 2012

Słodkie lenistwo...

Dzisiejszą niedzielę postanowiłam spędzić na całkowitym lenistwie i odpoczynku. Z tego względu nie miałam w planach niczego do zrobienia i załatwienia.  Oczywiście w takim dniu jak dzisiejszy, kiedy człowiek jest rozleniwiony niezbędna jest dobra muzyka i dobry film. Dzisiaj polecam Wam piosenkę The Sol "Say Hello", która bardzo pozytywnie nastraja, szczególnie kiedy pogoda na dworze niezbyt dopisuje.



Co do filmu to mogę polecić Wam dramat biograficzny "Wszystko za życie". Ja tego filmu nie uważam za dramat (chociaż kończy się przykro), ponieważ według mnie pokazuje on, że warto marzyć i dążyć do ich spełnienia. Więc jeśli ktoś lubi tak jak ja filmy z przesłaniem, to serdecznie polecam.

Powoli też zaczynam odczuwać święta. Może to przez to, że rozpoczął się grudzień, czyli czas oczekiwania na świąteczny relaks. Wy też nie możecie doczekać się świąt, choinki, śniegu, prezentów, pysznego jedzenia, słodkości i zabawy sylwestrowej? :-)



czwartek, 29 listopada 2012

Nowości...

W którymś z postów obiecałam Wam, że wrzucę to kilka nowości ostatnio zakupionych przeze mnie. Niestety zapomniałam zupełnie o tym, ale na szczęście przypomniałam sobie o tym. A więc oto kilka nowych produktów, które nabyłam w ostatnim tygodniu. Nie są to może szałowe zakupy, ale zawsze to coś ;)


1. Peeling enzymatyczny Ulga dla skóry wrażliwej "Ziaja" - peeling ten ma za zadanie delikatnie złuszczać komórki naskórka, wygładzać, nawilżać i zmiękczać skórę. Polubiłam się z nim od pierwszego użycia, bo faktycznie tak na mnie działa. Wcześniej używałam peelingów ścierających, jednak kosmetyczka odradziła mi je, ze względy na moją skłonność do powstawania krostek. Peeling jest bezzapachowy, nie ma w sobie barwników, silikonów i olejów mineralnych. Ma lekko mleczny kolor, ale jak nałożymy go na twarz to jest bezbarwny. Zostawiam go na mojej twarzy na ok. 10 minut, po tym czasie spłukuję i nakładam krem. Po tym zabiegu skóra naprawdę jest gładsza i nawilżona. Z pewnością powrócę do tego kosmetyku. (8zł/60ml)
2. Zmywacz do paznokci "Isana" - do tego zmywacza wracam za każdym razem. Innych przeważnie nie używam. Dobrze zmywa każdy lakier i jest wydajny. (w promocji 1,99/100ml)
3. Żel peelingujący pod prysznic Naturia Body "Joanna" - zapach bardzo fajny typowo arbuzowy. Nie miałam okazji go jeszcze użyć więc nic nie mogę powiedzieć o jego działaniu. Mam nadzieję, że sprawdzi się, a nawet jak nie to zapach mi to wynagrodzi :) (5,99zł/ 300ml)
4. Maseczka rozświetlająca "Rival de Loop" - ma działać rozświetlająco i uspokajająco. Też jeszcze jej nie używałam, ale mam nadzieję, że sprawdzi się podobnie jak pozostałe maseczki z tej firmy (oprócz maseczki aqua, która piekła mnie w twarz i nie mogłam jej używać). (1,69zł/2x8ml)
5. Krem ochronny UVA i UVB "Ziaja" - zdecydowałam się na ten krem, bo wcześniej jakoś nie używałam innych kremów na zimę, a innych na lato. Krem ma za zadanie uzupełniać niedobory lipidów w skórze, nawilżać i poprawiać elastyczność i miękkość naskórka, regenerować i wzmacniać naturalną barierę ochronną oraz chronić przed promieniami słonecznym. Użyłam go już kilka razy i muszę stwierdzić, że jest bardzo dobry. Można go zaliczyć go kremów półtłustych, ale szybko się wchłania i nie pozostawia tłustego filmu na skórze. Na początku pachnie trochę chemicznie i kwaśno, ale po rozsmarowaniu zaczyna ładnie pachnieć. (7zł/50ml)
6. Maśc oliwkowa Naturalny opatrunek regenerujący "Ziaja" - dostałam ten produkt jako gratis do wcześniejszego kremu Ziaji. Nie używałam go jeszcze, ale myślę, że będę go używała jako krem do rąk, kiedy będzie mroźnie na dworze. (20ml)
7. Pasta do zębów "Elmex" - pasta ta chroni szyjki zębowe przed próchnicą oraz nadwrażliwością. Zawsze ją dostaję od mojej dentystki i nie myję nią normalnie zębów, tylko wcieram w odsłonięte szyjki zębowe. Pasta ta jest bardzo skuteczna i naprawdę chroni szyjki zębowe przed nadwrażliwością. (20ml)


1. Szampon koloryzujący "Marion" nr 64 Orzechowy brąz - nigdy nie farbowałam włosów (jestem szatynką), ale chciałam żeby mój kolor był bardziej wyrazisty. Używam tej szamponetki regularnie co miesiąc i zawsze jest to ten sam odcień. Po użyciu włosy są miękkie i delikatne i mają ładny, żywy, naturalny kolor. jedna szamponetka w zupełności wystarcza mi na całe włosy, chociaż mam jo dosyć długie (za łopatkę). (w promocji 2,29zł/40ml)
2. Eye liner "Wibo" - skusiłam się na niego po przeczytaniu wielu pozytywnych opinie na jego temat. Muszę się przyznać, że niestety nie mam ręki do malowania, a kreska na powiece w moim wykonaniu to tragedia ;-) Nie robię tez zbyt często mocnego makijażu. Preferuję raczej makijaż no make up. Eye liner ma fajny cieniutki pędzelek, dzięki czemu można nim zrobić delikatną kreskę. Testowałam go i w końcu udało mi się zrobić nim normalną, prostą kreskę, taką o jakiej zawsze marzyłam :) (w promocji 4,29zł, a normalnie niecałe 8zł)
3. Gumki do włosów "For your Beauty" - gmuki w odcieniach brązu i beżu. Sa fajne, bo nie mają tych metalowych łączników. (2,99zł/10szt)
4. Lusterko Mammografia - dostałam je na stosiku informacyjnym dotyczącym badań mamograficznych. W środku jedno lusterko jest normalne, a drugie powiększające. Idealnie nadaje się do torebki i do tego ten kolor :-)
5. Lakier Express growth z refleksami "Wibo" nr 452 - o tym lakierze pisałam w poprzednim poście. Jak dla mnie jest on na 5+. (5,49zł/8,5ml)
6. Lakier Must have Naturalist "Lovely" nr 8 - nie miałam okazji go wypróbowac, ale jak to zrobię, to dodam osobny post o nim. Na razie zapowiada się fajnie, bo lubię takie naturalne odcienie. 4,99zł/9ml)
7. Suplement diety CelluOFF - dostałam ten produkt w ramach testowania, jednak do tej pory zjadłam tylko jedną kapsułkę i nie wiem czy dalej będę to brała, bo w sumie nie mam takiej potrzeby.

środa, 28 listopada 2012

Moje handmade...

Pewnego razu idąc do domu natknęłam się niedaleko mojego domu na mały sklepik z artykułami handmade. Z ciekawości zaszłam do niego, sądząc, że pewnie nic ciekawego tam nie znajdę. Jednak po wejściu do sklepiku dostałam oczopląsu i nie wiedziałam za co się zabrac. Koraliki, rzemyki, sznurki, wstążki, zawieszki Ahh... Tyle tego było, a ja nie mogłam się zdecydować co wybrać. W końcu zdecydowałam się na kilka zawieszek, sznurków i rzemyków, itp. ;-) Od tego momentu postanowiłam, że zacznę sama robić sobie biżuterię, taką jakiej nikt inny nie będzie miał. Zaczęłam szperać po necie w poszukiwaniu porad jak się do tego zabrać, żeby stworzyć coś ładnego. Natknęłam się na kilka fajnych pomysłów i tak oto powstały moje prywatne bransoletki a'la Lilou.

 

Może nie są jakieś nadzwyczajne i super wykonane, ale dużo przyjemności sprawiło mi ich wykonywanie i co najważniejsze są niepowtarzalne, bo nikt inny takich nie posiada. Robienie takich bransoletek nie jest trudne, więc każda z nas może je sobie zrobić, dodając do nich coś od siebie. Oczywiście są różne techniki robienia takich rzeczy, np. sutasz, więc każdy może wybrać swój własny styl. Mi najbardziej przypadły do gustu najprostsze bransoletki z zawieszkami, które można łatwo regulować, a przede wszystkim szybko je się robi.


Udało mi się też zrobić wisiorek z kluczykiem, ważką, listkami i serduszkiem. W planach mam zrobienie nowych bransoletek i wisiorków, tylko najpierw muszę zaopatrzyć się w nowe elementy. Jeśli któraś z Was natknie się kiedyś na taki sklepik, to serdecznie zachęcam do wejścia, bo naprawdę można tam znaleźć bardzo ładne rzeczy, z których będziecie mogły wyczarować własną i niepowtarzalną biżuterię lub obdarować nią bliską osobę.

wtorek, 27 listopada 2012

Wibo Express growth z refleksami...

Od jakiegoś czasu szukałam takiego top coata, aby móc go stosować z innymi kolorowymi lakierami, ale też takiego żeby można go było stosować samego. Więc kiedy znalazłam go w Rossmannie wiedziałam , że będzie mój :-) kupiłam go w promocji za 3,29. Lakier ten od razu przypadł mi do gustu. Jest dostępny w kilku odcieniach. Ja zdecydowałam się na odcień lekko wpadający w złoty (taki jak widać na pierwszym zdjęciu). Jest delikatny, ale zarazem widoczny, chociaż nie rzuca się zbytnio w oczy. Na zdjęciach jest jedna warstwa połączona z frenchem. Takie zestawienie pasuje na co dzień. 


Jedynym jego minusem jest to, że podczas zmywania na paznokciach zostają świecące drobinki i trzeba trochę poskrobać paznokcia żeby się ich pozbyć. Osobiście nie jestem zbytnio wymagająca co do lakierów, więc ten spełnił moje oczekiwania. Nie próbowałam go jeszcze z kolorowymi lakierami, ale jak to zrobię to wrzucę jakąś fotkę.

poniedziałek, 26 listopada 2012

Sebium Pore Refiner... 

Ostatnio miałam okazję przetestować mini produkt Sebium Pore Refiner, czyli korygujący preparat zwężający pory. Dostałam wersję 15ml więc nie jest tego zbyt dużo, ale zawsze to coś.


Przyznam szczerze, że po przeczytaniu dołączonej do produktu ulotki  pomyślałam, że będzie to rewolucja dla mojej skóry. Jednak po stosowaniu nie zauważyłam jakichś szokujących zmian na mojej skórze. Ja tego kremu używam raz dziennie, rano, na strefę T, przed nałożeniem normalnego kremu i podkładu. Jego konsystencja jest lekka, przez co szybko się wchłania i od razu można nakładać na niego krem i podkład. Po kilkakrotnym zastosowaniu zauważyłam, że faktycznie tak jak zapewnia producent, znormalizował świecenie się twarzy, zmatowił ją i delikatnie wygładził naskórek. Czy zwężał pory? Tego zbytnio nie dostrzegłam. Jak dla mnie kosmetyk jest fajny, ale nie wiem czy zdecydowałabym się na jego zakup ze względu na dość wysoką cenę za pełnowymiarowy produkt.

sobota, 24 listopada 2012

Sobotni poranek...

Dzisiejszy poranek jak zawsze rozpoczęłam od muzyki, ponieważ to ona nastraja mnie pozytywnie na kolejne godziny. Dzisiaj w głośnikach brzmiała jedna z moich ulubionych ostatnio piosenek Emeli Sande & Labrinth "Beneth your beautiful". Niestety coś mi net nawala i nie mogę wrzucić tu linka z tym kawałkiem, ale serdecznie polecam, tym którzy lubią nastrojową muzykę ;-)

Wczoraj miałam też okazję obejrzec dośc ciekawy film "Strasznie głośno, niesamowicie blisko". Jeśli ktoś lubi filmy spokojne i z przesłaniem, to również zachęcam do jego obejrzenia.

Udało mi się też nabyc kilka nowości, ale niestety nawet jedno zdjęcie nie chce mi się tutaj wgrać :-/  Mam nadzieję, że do wieczora uporam się z tym problemem i uzupełnię braki. A tymczasem zabieram się za ćwiczenia z Ewą Chodakowską ;-)


Oto piosenka, którą polecałam Wam na początku tego postu. Miłego słuchania ;)

czwartek, 22 listopada 2012

Nawilżenie ciała...

Ostatnimi czasy nie miałam zbytnio okazji do umieszczania nowych postów, ale teraz postaram się nadrobic zaległości.

Otóż dzisiejszy post chciałabym poświecić mazidłom, jakich używam do nawilżenia ciała. Oto kilka z nich:


1. Masło kakaowe "Ziaja" - zdecydowanie polecam ten produkt. Konsystencja jest gęsta, nie spływa z dłoni, dobrze się wchłania, bardzo dobrze nawilża, no i przede wszystkim pięknie pachnie. Idealnie nadaje się na zimową porę. Jest to mój, jak na razie, ulubiony balsam do ciała. (ok. 8zł/400ml)
2. MaxSlim Balsam intensywnie ujędrniający "Lirene" - to lekki balsam, doskonale sprawdzający się na cieplejsze dni. Ma lekką konsystencję, fajny zapach, dobrze się wchłania. Co do ujędrniania, to zbytniego efektu nie zauważyłam. (kupiłam w promocji za 8,99/400ml)
3. Oliwka do masażu rozgrzewająca "Ziaja" - dostałam ją w ramach testowania razem z podobną oliwką tylko że ujędrniającą. Oliwka ma bardzo płynną konsystencję (spływa z dłoni), ale z moich doświadczeń wiem, że większość oliwek do masażu mają właśnie taką konsystencję. Oliwka posłużyła mi jako normalna oliwka do nawilżania ciała, ale czasami też używałam jej do masażu. Ma delikatny kwiatowy zapach, wręcz prawie niewyczuwalny, co dla mnie jest minusem, ponieważ bardzo lubię jak kosmetyki ładnie i wyczuwalnie pachną. Poza tym nawilża dobrze i co ważne szybko się wchłania, nie plamiąc tym samym ubrań. (Ceny nie znam, bo dostałam w ramach testowania, ale kosztuje ok. 10zł, a w promocji mniej)
4. Masło kakaowe "Isana" - bardzo fajne masło o miłym kakaowym zapachu (lubię takie zapachy ;)). Ma dość lekką konsystencję i szybko się wchłania. Jak dla mnie jednak  trochę za słabo nawilża. (7,99/500ml)
5. Mleczko pielęgnujące "Johnson's baby" - kosmetyk ten także dostałam w ramach testowania. Konsystencja lekka, miły zapach (charakterystyczny dla kosmetyków tej marki), dobrze nawilża. Opakowanie trochę nieporęczne, bo troszkę ciężko wyciska się zawartość. (Ceny nie znam, bo dostałam w ramach testowania)


6. Balsam do ciała Naturals Fiołek i liczi "Avon" - jak dla mnie duży średniak. Fajnie pachnie i ma lekką konsystencję, ale nic poza tym. Mojej skóry w ogóle nie nawilża, a to jest przecież w balsamie najważniejsze. (ok.8zł/200ml)
7. Funky jungle "Balea" - takie sobie nawilżenie, zapach trochę taki perfumowany, lekka konsystencja.
8. Oliwkowy balsam do ciała "Isana" - tego balsamu zużyłam już dużo opakowań i z chęcią do niego wracam. Jest dośc gęsty, ma fajny oliwkowy zapach, dobrze się wchłania i przede wszystkim bardzo dobrze nawilża. Jest warty polecenia. (6,99zł/400zł)
9. Balsam do ciała Mleko i miód "Balea" - jak dla mnie totalna porażka. Zapach okropny, taki chemiczny, kwaśny. Średnio nawilża i nic więcej nie potrafię o nim napisać, bo zapach odrzucił mnie od niego i oddałam go mamie.
Zapomniałam też zrobić fotkę balsamu Sopot Spa z Ziaji, bo akurat teraz tego balsamu nie używam. Ale jak dla mnie jest on bardzo fajny, bo nadaje skórze delikatną opaleniznę i dość szybko się wchłania. Ma zapach trochę taki jakby pieczonego jabłka :)

Podsumowując z obecnych balsamów najbardziej przypadły mi do gustu kosmetyki z Isany i Ziaji. Do nich też najczęściej wracam i jestem z nich

niedziela, 11 listopada 2012

Zapachy, ach zapachy...

Jak każda z nas lubię ładne zapachy, ale czasami ciężko jest mi dobrac odpowiedni zapach dla siebie. Dlatego też często jak czepię się jednego zapachu, tak trzymam się go bardzo długo. Poniżej kilka moich ulubionych zapachów:


Może zacznę od moich najukochańszych perfum, czyli Puma Urban Motion (czerwona) i Puma I'm going (filetowa). Są to dwa moje ulubione zapachy, do których zawsze wracam, jak tylko mi się skończą. Zapomniałam tu dodać zapach Puma Animagical, bo niestety wyrzuciłam już tą buteleczkę. Ale wszystkie zapachy są bardzo żywe, dziewczęce i zarazem kobiece i co ważne, dosyć długo utrzymują się na skórze, dlatego szczerze mogę je polecić. Wszystkie kosztują poniżej 100zł za 50-60ml więc cena, jak dla mnie, nie jest wygórowana
Kolejne zapachy to Hugo Boss XX i Lacoste Pour Femme. Oba zapachy są dosyć ciężkie i wg mnie bardziej nadają się dla dorosłych kobiet, ale na wieczorne wyjścia są w porządku. Osobiście zapach Lacoste zaczął mi ciążyć i musiałam oddać go mamie. Oba kosztowały powyżej 100zł.
Ostatnie zapachy to mgiełki do ciała z Avonu o zapachu Kwiatu wiśni oraz Owocu granatu i mango. Bardziej podszedł mi zapach granatu i mango, ale wiśnia też nie jest zła. Na początku myślałam, że pachną samym alkoholem, ale po wstrząśnięciu zapach okazał się bardzo ładny. Idealnie nadają się na lato, kiedy na dworze jest gorąco. Przydają się do miłego orzeźwienia ciała. Niestety ich zapach nie utrzymuje się zbyt długo na skórze, tak jak normalnych perfum, ale kiedy powącha się popsikaną rękę to czuć je. Ich koszt to ok. 15zł.
Jak dla mnie najlepsze zapachy to te kwiatowe, owocowe, słodkie, rześkie i orzeźwiające i takie, które długo utrzymują się na skórze.
A jakie są Wasze ulubione zapachy? Jakie mogłybyście polecić?

piątek, 9 listopada 2012

Rozdanie u Cosmetics Freak ...

Drogie obserwatorki! Mam dla Was wiadomość o nowym rozdaniu kosmetycznym na pewnym bardzo ciekawym blogu. Do zgarnięcia jest zestaw z Balei Harmonia Zmysłów o zapachu białej czekolady i miodu: 

 Po prostu pychaaa ;-)

Tu macie link do owego rozdania:
http://cosmeticsfreak.blogspot.de/2012/11/rozdanie.html 

Pozdrawiam i Powodzenia!

środa, 7 listopada 2012

Zabiegi kosmetyczne...

Mam do Was pytanie: czy chodzicie do kosmetyczki na jakieś zabiegi poprawiające stan Waszej skóry? Ja we wrześniu zdecydowałam się na mikrodermabrazję diamentową, ponieważ w maju wychodzę za mąż i chciałabym, aby moja skóra pięknie wyglądała i żeby nie było na niej żadnych niespodzianek. Wybrałam ten zabieg za namową kosmetyczki, która doradziła mi go ze względu na moją mieszaną skórę ze skłonnością do trądziku. Wyglądało to tak, że na pierwszej wizycie kosmetyczka wykonała dokładne oczyszczanie mojej twarzy, a dopiero za kilka dni, kiedy wszystko mi się zagoiło, wykonała pierwszą mikrodermabrazję. Jestem już po 3. takich zabiegach i muszę Wam powiedzieć, że zabieg ten naprawdę bardzo fajnie wygładza skórę. Może nie należy on do najprzyjemniejszych doznań, bo przez ok. 30min kosmetyczka "jeździ" po skórze głowicą diamentową i złuszcza niezbędny naskórek, a wieczorem po tym zabiegu skóra może być lekko obolała i piecze. Ale za to efekty są i jestem z nich bardzo zadowolona. 
A czy Wy miałyście robiony kiedyś taki zabieg lub robiłyście coś innego u kosmetyczki? Co mogłybyście polecić?

niedziela, 4 listopada 2012

W zdrowym ciele, zdrowy duch!

Ostatnio od jakiegoś czasu (a dokładnie od dwóch tygodni) intensywnie ćwiczę z "moją osobistą" trenerką Ewą Chodakowską. Prowadzi ona ćwiczenia m.in. w Pytaniu na Śniadanie, więc jeśli chcecie zobaczyć co ona potrafi to obejrzyjcie sobie ten program ok. godz. 10. Wtedy powinniście ją tam zastać. Dodatkowo możecie zajrzeć na jej stronkę http://ewachodakowska.pl/. Jak już wcześniej wspomniałam z Ewą zaczęłam ćwiczyć dwa tygodnie temu. Wtedy pierwszy raz zobaczyłam ją w TV i spodobało mi się to jak podchodzi do całej sprawy ćwiczenia. Wg niej nie jest konieczne chodzenie na siłownię, a nawet jest to zbędne, ponieważ ćwiczenia w domu lepiej poprawią naszą sylwetkę. Muszę szczerze przyznać, że na początku byłam trochę sceptycznie nastawiona do tych ćwiczeń, bo myślałam, że nie będzie widać po nich żadnych efektów. Na szczęście grubo się myliłam. Ogólnie nigdy nie miałam problemów ze swoją wagą, ponieważ należę do szczupłych osób. Niestety po dwudziestce zauważyłam u siebie "boczki" i postanowiłam temu zaradzić. Nie jest to moja pierwsza styczność z ćwiczeniami fizycznymi, ponieważ od jakiegoś czasu codziennie wykonuję ćwiczenia rozciągające i odciążające mój kręgosłup (mam z nim problemy), dlatego systematyczne ćwiczenia nie sprawiły mi problemu. Po ściągnięciu darmowego programu treningowego ze strony Ewy trochę byłam zdziwiona zaprezentowanymi tam ćwiczeniami, ponieważ wydawały mi się one dosyć proste i mało efektywne. A jednak miło się rozczarowałam - po kilku dniach regularnych ćwiczeń pojawiły się u mnie "zakwasy" ;) Po tygodniu ćwiczeń zaczęłam się trochę nimi bawić i podglądając filmiki z Ewą zaczęłam modyfikować swój zestaw ćwiczeń. No i efekty są! Po dwóch tygodniach "boczki" trochę się zmniejszyły. Ale co najważniejsze po ćwiczeniach podnosi się poziom endorfin, więc i humor też mi się poprawia. A co może być lepszego od fajnej sylwetki i dobrego humoru? :-) Nie będę Wam już tu przynudzać. Po prostu szczerze polecam takie spędzanie wolnego czasu, a żeby przybliżyć Wam na czym to wszystko polega poniżej zamieszczam filmik z ćwiczeniami Ewy Chodakowskiej. Enjoy !


sobota, 3 listopada 2012

A więc rozpoczynam moją przygodę z blogiem...




Od jakiegoś czasu systematycznie obserwuję blogi różnych osób i powiem szczerze, że wkręciłam się w to i trochę pozazdrościłam innym. Dlatego też sama postanowiłam spróbować własnych sił w tej oto ciekawej dziedzinie. Mam nadzieję, że uda mi się stworzyć coś ciekawego, co z chęcią będziecie czytały. Mam zamiar zamieszczać tu trochę recenzji kosmetycznych i modowych, ponieważ od takich blogów zaczęłam swoją przygodę. Będzie to blog typowej młodej kobiety, która wchodzi w dorosłe życie, a swoje przeżycia, zainteresowania, doświadczenia i przemyślenia opisuje właśnie w tym miejscu...
Zobaczymy co mi z tego wyjdzie ;-)


A dla umilenia oczekiwania na kolejny post, przesyłam Wam melodię, która często gości w moich głośnikach: