wtorek, 23 kwietnia 2013

Mały haul...


Przyznaję się bez bicia, że znowu zrobiłam małe zakupy, ale naprawdę małe. Chyba już nic na to nie poradzę, że lubię kupować nowe kosmetyki i inny asortyment pierwszej pomocy ;) Tym razem zbytnio nie zaszalałam. W sumie to nigdy zbytnio nie szaleję i zakupy robię z rozwagą, lubię przemyśleć wszystko dokładnie zanim cokolwiek kupię. Chociaż czasem kupię coś bez zastanowienia, ale wtedy przeważnie zakup też jest udany.


W moim koszyku zakupowym znalazły się:
- antyperspirant Rexona - kiedyś go miałam i lubiłam go, ale kobieta zmienną jest i ciągle szuka czegoś nowego, dlatego opuściłam go na jakiś czas. Tym razem znowu do niego powróciłam. Mam nadzieję, że tym razem mnie nie zawiedzie.
- szampon koloryzujący Marion - zawsze wybieram ten sam kolor orzechowy brąz, a teraz skusiłam się na ciemniejszy odcień kasztana. Zobaczymy co z tego wyniknie.
-  puder w kamieniu - ten zakup chyba mi się nie udał, bo wybrałam trochę za ciemny odcień, ale na lato będzie jak znalazł.
- pędzelek do nakładania cieni For your Beauty- może mi nie uwierzycie, ale to mój drugi w życiu pędzelek do nakładania cieni. Wszystko przez to, że bardzo rzadko się maluję, a jak już to cienie nakładam palcami. Mam takie postanowienie, aby w końcu zacząć używać cieni, które w moim makijażu występują nieczęsto.
- szklany pilniczek Donegal - staram się, aby moje paznokcie odzyskały dawny wygląd i przestały się rozdwajać i łamać. Zaczęłam używać do wszystkich prac domowych, które łączą się z wodą, używać gumowych rękawiczek. Wyrzuciłam swój metalowy pilniczek na rzecz tego szklanego, który podobno nie niszczy tak paznokci.
- hipoalergiczna kredka do oczu Bell (kolor biały) - postanowiłam rozświetlić trochę oko w wiosennym makijażu, stąd ten kolor. Kredka jest miękka i łatwo się ją rozprowadza.

To by było na tyle z moich nowości zakupowych. A jak tam Wasze zakupy?

Pozdrawiam :-)

niedziela, 21 kwietnia 2013

Słodkie lenistwo...


Ten tydzień minął mi w oka mgnieniu. Pamiętam jak jeszcze kilka dni temu była niedziela, a tu znowu ten sam dzień. W ciągu tego tygodnia udało nam się załatwić kilka ważnych spraw, m. in. odebraliśmy obrączki, z których jestem bardzo zadowolona. W tym tygodniu także mam sporo spraw do załatwienia, bo muszę zapisać się do kosmetyczki na makijaż ślubny i manicure, zapisać się do fryzjera, wybrać wiązankę ślubną i kwiaty do przystrojenia kościoła, itd. Jak widzicie ślub, to wielkie przedsięwzięcie logistyczne :) W sobotę jadę na kolejna przymiarkę sukni ślubnej i już nie mogę się doczekać, kiedy ją zobaczę. Muszę też kupić dodatki do niej, bo jeszcze nie miałam okazji niczego kupić, a czas goni. Dzisiaj całą noc śniło mi się załatwianie tych wszystkich spraw hehe. Ale już Wam nie marudzę i przesyłam starą, aczkolwiek dobrą nutę ;)


A do poczytania polecam ciekawą książkę kulinarno-podróżniczą o Chinach.


Filmu żadnego Wam nie polecę, bo ostatnio nic ciekawego nie widziałam. Czekam więc na Wasze rekomendacje.

Pozdrawiam :-)

sobota, 20 kwietnia 2013

Zapowiedź nowości z Wibo...

 

Witajcie kochane! Od kilku dni nie wrzucam nowych postów z wiadomych przyczyn: przygotowania do ślubu idą pełną parą ;) Wciąż jest coś do załatwienia, kupienia, przymierzenia, wymyślenia, przemyślenia, itd, itp. Dlatego dzisiaj króciutki post o nowości z Wibo, która zawita do Rossmanna w maju. Szczerze mówiąc to już się nie mogę doczekać tej nowości, bo na wielu blogach widziałam podobne cudeńka i jestem bardzo ciekawa tego produktu. A co mam na myśli? Popatrzcie :)




Wiecie już o czym mówię? Tak, to zestaw do manicuru perelkowego. Będzie to limitowana kolekcja Under The Sea, w skład której wchodzi lakier bazowy oraz perełki dekoracyjne. Oba produkty będą do kupienia osobno (baza 6,50zł, perełki 7,79zł). 

Jestem tylko ciekawa czy do wyboru będziemy miały tylko ten jeden zestaw, czy będą jeszcze jakieś inne wersje kolorystyczne. Mam jednak nadzieję, że zestaw ten spełni moje oczekiwania i nie okaże się bublem.

A czy Wy miałyście do czynienia z tego typu manicurem? Jak wyszedł efekt końcowy?

Od przyszłego tygodnia nadrabiam zaległości postowe ;-)

Pozdrawiam :-)

wtorek, 16 kwietnia 2013

Inspiracje ślubne - manicure dla panny młodej...

 

Przygotowania do naszego ślubu idą pełną parą. Co dzień załatwiamy i wymyślamy coś nowego. A moje paznokcie ostatnio przechodzą niemiłą rewolucję: dwoją się i troją, aby uprzykrzyć mi życie. Nigdy nie miałam mocnych paznokci, ale też nie miałam z nimi większych problemów. Czasami jakiś paznokieć ułamał mi się, ale było to sporadyczne. Za to teraz muszę na nie bardzo uważać. Nie wiem czym to jest spowodowane: złą dietą, brakiem witamin czy czymś innym. Staram się dbać o nie jak mogę, ale za każdym razem kiedy pomaluję je sobie na jakiś fajny kolor i zmyję je za kilka dni, to wtedy wyglądają one okropnie. Strasznie się rozdwajają, pękają, łamią się. Wtedy jedynym dla nich ratunkiem jest ich obcięcie, nad czym bardzo ubolewam, ponieważ bardzo chcę zapuścić paznokcie do ślubu, żebym nie musiała robić sobie tipsów, bo po nich moje paznokcie będą w jeszcze gorszym stanie. Dlatego dzisiaj post o manicurze dla panny młodej.

Nie jestem zwolenniczką szałowych maniciurów, które od razu rzucają się w oczy i przykuwają uwagę. Faktycznie czasami lubię mocniejszy kolor na paznokciach, ale uważam, że w tak ważnym i uroczystym dniu, lepiej nie szaleć z kolorami i postawić na prostotę i klasykę. Dlatego chciałabym mieć manicure stonowany, ale też nie byle jaki. Poniżej kilka zdjęć, które wpadły mi w oko.


Jak widzicie wszystkie paznokcie ze zdjęć są w podobnym klimacie. Przeważa delikatne brokatowe ombre z pastelowymi, mlecznymi kolorami lakierów. Chodzi mi właśnie o taki delikatny efekt z ładnym mieniącym się akcentem. W następnym tygodniu wybieram się do kosmetyczki, aby obgadać z nią co i jak. Mam nadzieję, że do końca maja uda mi się zapuścić paznokcie i uda mi się uzyskać efekt podobny do tych na zdjęciach.

Jeśli macie jakieś dobre i sprawdzone sposoby na walkę z rozdwajającymi sie paznokciami, to chętnie przyjmę Wasze porady ;)

Przypadł Wam do gustu któryś z tych manicurów?

Pozdrawiam :-)

niedziela, 14 kwietnia 2013

Sobotni relaks...


Wczoraj nie było posta, bo miałam kilka ślubnych spraw do załatwienia, a kiedy wróciłam do domu byłam bardzo zmęczona. Byłam oczywiście na kolejnej przymiarce sukni ślubnej i powolutku coś się z niej tworzy. Do końca nadal nie wiem jak będzie ona wyglądała, bo na każdej przymiarce moja krawcowa podsuwa mi fajne pomysły i co chwilę coś zmieniamy hehe. Mam nadzieję, że suknia będzie gotowa na czas, bo pomału zaczynam się tym stresować. Ja ogólnie zawsze wszystko bardzo przeżywam, a jak ma się wydarzyć coś bardzo ważnego, to tym bardziej spać w nocy nie mogę. I teraz właśnie mam takie problemy z zasypianiem, bo ciągle myślę, o tym, czy zdążymy wszystko przygotować na czas i czy będzie tak, jak to sobie zaplanowaliśmy. Mój narzeczony oczywiście podchodzi do wszystkiego na pełnym luzie i niczym się nie przejmuje. Bardzo mu zazdroszczę takiego podejścia. No, ale ktoś w tym związku musi mieć wszystko na głowie ;-)

Chciałabym Wam dzisiaj zaproponować nowy zapach na wiosnę, a mianowicie zapach z Avonu Pur Blanca Blush. Perfumy te kupiłam w ostatnim katalogu, gdzie były w promocji za 29,90zł/50ml. Zapach nie jest nowy, bo w katalogu jest już od jakiegoś czasu. Kiedyś czaiłam się na niego, ale jakoś nie miałam okazji go kupić, a teraz zdecydowałam się na niego i nie żałuję.


Zapach jest kwiatowy i delikatny, ale energetyczny. Idealnie nadaje się na wiosnę i lato.  Znajduje się w klasycznym opakowaniu z motywem kwiatowym. Zapach nie jest ciężki, dosyć długo utrzymuje się na skórze. Nie czuć w nim alkoholu. Nie zmienia się w chemiczny zapach.

Nuty zapachowe:
- nuta głowy: czerwona porzeczka, bergamotka, bluszcz,
- nuta serca: bez, róża, lilia wodna,
- nuta bazy: piżmo, suszone owoce, drewno cedrowe. 

Ten zapach bardziej przypadł mi do gustu od klasycznej białej Pur Blanca.  Nie wiem jednak czy kupiłabym ten zapach w cenie bez promocji, która według mnie nie jest zachęcająca. 

A tutaj coś miłego dla ucha na niedzielne popołudnie:

piątek, 12 kwietnia 2013

Haul kosmetyczny...

 

Standardowo nie wytrzymałam bez kosmetycznych zakupów. Nie wiem czy mam aż tak słabą wolę, ale po prostu czasami muszę kupić choćby coś małego, co sprawi mi przyjemność. Dlatego dzisiaj chciałam Wam pokazać co kupiłam w ciągu tego tygodnia. Zakupy nie są zbyt duże i są to kosmetyki, które najszybciej zużywam w ciągu miesiąca.


W Rossmanie kupiłam:
- Żel pod prysznic z Isany Figa i pomarańcza z perełkami olejku za 2,99/300ml, (więcej żadnego żelu już nie kupuję - obiecuję!)
- Tonik do demakijażu Rival de Loop za 3,49zł/200ml,
- Pomadkę ochronną do ust Carmex 7,99zł.

W Biedronce skusiłam się na słynny płyn micelarny Be Beauty, który kosztuje niecałe 5zł. Jeszcze nie miałam okazji go używać, ale spodziewam się pozytywnego działania. W drogerii Natura zaopatrzyłam się w Olejek łopianowy z czerwoną papryką, którego zadaniem jest pomóc mi w walce z wypadającymi włosami. Kupiłam też suplement diety Skrzyp z pokrzywą i witaminami, aby wzmocnić skórę, włosy i paznokcie od wewnątrz.

W tym tygodniu dotarły do mnie także dwie przesyłki, a w nich próbki kremów Yves Rocher (7szt. kremów do twarzy) oraz próbka znanego wszystkim mamom kremu ochronnego Sudocrem. W kwietniowym numerze magazynu Skarb można znaleźć próbkę Odżywczego mleczka do ciała Nivea.


A jak tam Wasze kosmetyczne zakupy? Upolowałyście coś ciekawego?

Pozdrawiam :-)

czwartek, 11 kwietnia 2013

Lakierowe nowości Wibo...


Pewnie zauważyłyście, że obecnie trwa wyprzedaż lakierów Lovely Crystal Strenght, Color Mania i Must Have. Wszystko przez to, że zostaną one zastąpione dwoma nowymi kolekcjami Classic Nail Polish i Gloss Like Gel. Oczywiście część kolorów z poprzednich kolekcji zostanie zachowana, ale zostaną też dodane zupełnie nowe kolory. Lakiery Classic Nail Polish będzie inspirowana ulubionymi kolorami Polek w 26 odcieniach. Swoją drogą ciekawe jakie to będą kolory ;) Z kolei lakiery Gloss Like Gel będą się charakteryzowały intensywnymi i soczystymi kolorami najmodniejszymi w sezonie wiosna/lato 2013. Będą kosztowały ok. 5,80zł/8ml.
Z kolei Wibo przygotowało dla nas 3 nowości lakierowe: Folk Fashion, Wedding Time i Big City. Kolekcja Folk Fasion będzie nawiązywała do naszych korzeni, czyli polskiego folkloru o intensywnych barwach (6 kolorów). W kolekcji Big City odnajdziemy kolory nawiązujące do mody ulicznej, tej codziennej oraz tej nietypowej (5 kolorów). Z kolei kolekcja Wedding Time charakteryzuje się pastelowymi, delikatnymi i romantycznymi odcieniami (4 kolory)


Ostatnio obiecałam sobie, że przez jakiś czas nie będę kupowała ŻADNYCH nowych lakierów, chyba jednak niestety nie wytrzymam w moim postanowieniu i skuszę się choćby na jeden kolorek ;) Jutro idę do Rossmana i zobaczę co tam w trawie piszczy.

Pozdrawiam :-)

środa, 10 kwietnia 2013

Ulubione, czyli żele Balea...

 

Ostatnio pisałam Wam, że bardziej lubię żele pod prysznic z firmy Balea niż z Isany. Teraz utwierdziłam się w tym przekonaniu jeszcze bardziej. A wszystko przez nowe żele, które dostałam od mamy. Pokochałam je od pierwszego powąchania i nie wiem, który pachnie najładniej, bo każdy ma śliczny zapach. 


W mojej kolekcji znalazły się takie zapachy żeli:
- hawajski ananas,
- brazylijskie mango,
- marakuja z Fiji.


Wszystkie żele są z edycji limitowanej i mi bardzo przypadły do gustu ich zapachy, które są bardziej intensywne od zapachów żeli z Isany. W porównaniu do tych, to żele z Isany pachną bardzo delikatnie.


Żele są dosyć wydajne, bardzo dobrze się pienią, nie wysuszają skóry, nie podrażniają i nie uczulają. Mają klasyczne i poręczne, kolorowe opakowania.


Mają podobną cenę do żeli z Isany. Jeśli więc macie dostęp do żeli z tej firmy to polecam, każdemu kto lubi słodkie, owocowe i intensywne zapachy.


Żele czekają na swoją kolej, bo mam jeszcze nie zaczęte 3 inne żele z tej samej firmy i jeden z Isany. Zapasu żeli mam więc na pół roku, albo i dłużej.
 
Pozdrawiam :-)

wtorek, 9 kwietnia 2013

Recenzja porównawcza kremów do rąk: Isana i Eveline...

 

Dla każdej kobiety ręce są jej wizytówką. Muszą być zadbane, delikatne, gładkie, czyli po prostu piękne. W tym strasznym zimowym okresie, który mam nadzieję szybko nie wróci, często mamy problemy z suchymi i szorstkimi dłońmi. Ja mam też problem z tym, że dosyć często myję naczynia i sprzątam, dlatego wszystkie środki czystości bardzo podrażniają i przesuszają moje dłonie. Dosłownie co kilka minut muszę wtedy kremować ręce, bo jak mam je bardzo suche to dostaje nerwicy. Dlatego dzisiaj post o dwóch kremach nawilżających, których obecnie używam. Nie są to kremy super jakości i szału nie robią, dlatego o nich słów kilka.


Pierwszy krem to glicerynowy krem-maska do rąk kompleksowa ochrona 5w1. Krem ten ma za zadanie:
• intensywnie nawilżać
• głęboko odżywiać
• regenerować
• rozjaśniać przebarwienia
• wzmacniać paznokcie.
A to wszystko ma robić przez 48h.


Oto co pisze o nim producent:
"Glicerynowy krem-maska do rąk kompleksowa ochrona 5w1 intensywnie nawilża, odżywia regeneruje dłonie i pomaga zachować ich młodzieńczy wygląd. Rozjaśnia przebarwienia oraz sprawia, że nawet bardzo zniszczone i przesuszone dłonie stają się niezwykle miękkie i satynowo gładkie. Wyjątkowa formuła doskonale chroni przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi. Bogactwo składników o wielokierunkowym działaniu to komfort dla dłoni, które na długo pozostaną odżywione, zregenerowane i aksamitnie gładkie w dotyku. Dodatkowo krem wzmacnia paznokcie i pielęgnuje skórki wokół nich."

A krem zawiera w sobie:


Co mogę powiedzieć o tym kremie? Na pewno pachnie przyjemniej niż ten z Isany, przynajmniej ja mam takie odczucie. Ma gęstą konsystencję, ale lekką i nie tłustą, którą ja bardzo lubię w kremach do rąk. Po rozsmarowaniu nie pozostawia tłustego filmu na dłoniach i szybko się wchłania, co jest kolejną zaletą.


Co do działania 5w1 to nie wiem czy ten krem spełnia wszystkie obietnice. Dobrze nawilża dłonie, ale nie intensywnie i z pewnością nie przez 48h. Stosowałam inne kremy, które lepiej nawilżały. Ale za tą cenę nie wymagam zbyt wiele. W promocji kupiłam go za ok. 3zł więc to nie majątek. Normalnie kosztuje chyba ok. 5zł.


Drugi krem to krem z Isany z edycji limitowanej Kwiat pomarańczy. Ma delikatny zapach pomarańczy, ale jakby z jakimś dodatkiem i średnio przypadł mi do gustu. Plusem jest to, że nie pozostawia tłustego filmu ze względu na swoją lekką formułę i dosyć szybko się wchłania. Niestety trzeba go nałożyć trochę więcej niż tego z Eveline, a wtedy właśnie czuć jego lekko wodnistą konsystencję.


Oto co pisze o nim producent:
"Krem do rąk o świeżym zapachu pomarańczy i kwiatów pomarańczy został opracowany z myślą o pielęgnacji suchej skóry dłoni. Specjalna formuła z masłem kakaowym, pantenolem i gliceryną wzmocniona o olej morelowy daje efekt intensywnego nawilżenia dłoni. Krem bardzo szybko się wchłania i nie pozostawia tłustego filmu. Krem nie zawiera olei mineralnych, silikonów oraz parabenów. pH neutralne dla skóry, kosmetyk przebadany dermatologicznie". 


Porównując skład obu kremów widać, że mają je bardzo podobne. Jednak kremy te mają zupełnie inne konsystencje. Krem z Eveline jest dużo gęstszy niż ten z Isany, którego konsystencja jest lekka, a po rozsmarowaniu większej ilości nawet lekko wodnista. Poniżej macie porównanie obu konsystencji.


Podsumowując oba kremy szału nie robią. Bardziej przypadł mi do gustu krem z Eveline, głównie ze względu na konsystencję i zapach. Co do nawilżenia to chyba oba nawilżają podobnie. Krem z Eveline jest z kolei bardziej wydajny od tego z Isany.

A czy Wy miałyście stycznośc z tymi kremami? A może macie swojego ulubieńca?

Pozdrawiam :-)

niedziela, 7 kwietnia 2013

Niedzielne lenistwo...


Niedzielę przeważnie zawsze przeznaczam na słodkie lenistwo i tak jest też dzisiaj. W głośnikach brzmi ulubiona muzyka, obok ulubiona książka, pyszne ciacho, gorąca herbata i ciekawy film. 
Dzisiaj mogę polecić Wam taki kawałek, który magluję od jakiegoś czasu.


Co do książki to polecam przeczytać ciekawą relację z wyprawy podróżniczej młodego chłopaka, który chciał poznać życie i obyczaje indiańskich plemion w dżungli amazońskiej. Jego ostatnia wyprawa skończyła się dla niego tragicznie, co opisuje poniższa książka.


Film, jaki mogę Wam polecić to "Igrzyska śmierci", o których ostatnio było bardzo głośno. Występuje w nim tegoroczna zdobywczyni Oscara Jennifer Lawrence. Kto nie oglądał to zachęcam, bo fabuła jest dosyć ciekawa.


sobota, 6 kwietnia 2013

Ostatnie próbki...


Moje ostatnie posty były o próbkach, jakie udało mi się zdobyć w ostatnim czasie. Postanowiłam Was już dłużej tym nie męczyć i dzisiaj ostatni zbiorowy post próbkowy. Wczoraj listonosz błyskawicznie dostarczył mi próbki od firmy Medacol, w których znalazłam: 2 próbki serum kolagenowego z colostrum w żelu oraz 2 próbki serum kolagenowego z kwasem hialuronowym w żelu. Jeszcze nie użyłam żadnej z tych próbek, ale na dniach mam zamiar to zrobić. Mam nadzieję, że próbki tych serum sprawdzą się na mojej skórze, tym bardziej, że producent dużo obiecuje, m. in.: ujędrnienie skóry, wygładzenie cery, wygładzenie zmarszczek, zmniejszenie przebarwienia skóry, nawilżenie, opóźnienie starzenia skóry, redukcję blizn, wzbogacenie skóry w witaminy, uzupełnienie w skórze mikroelementów. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że taka mała ilość kosmetyku nie zdziała cudów i efekty mogą być znikome, ale od produktu, który w wersji pełnowymiarowej kosztuje 220zł/100ml można chyba wiele wymagać.


Dwie próbki BB Creamu Nivea (cera jasna i cera śniada) znalazłam w marcowym numerze magazynu Skarb. Z kolei próbkę perfum Evidence można było znaleźć w marcowym magazynie Świat Kobiety.


Listonosz dostarczył mi także opakowanie suplementu diety Bio-Selen + Cynk (30 tabletek), które można było zamówić na stronie producenta Pharma Nord.


Ostatnia próbka to próbka płynu do mycia naczyń Fairy, otrzymana dzięki portalowi Everyday Me.


To by było na tyle. Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was tymi wszystkimi próbkami, ale lubię to i nic na to nie mogę poradzić ;) W następnym tygodniu też spodziewam się jakichś małych próbek, więc nie wiem kiedy uda mi się to wszystko zużyć. Ale ja lubię mieć kilka fajnych kosmetyków w zapasie, choćby nawet takich małych próbeczek. Czekajcie więc cierpliwie na recenzje poszczególnych próbek.

Pozdrawiam :-)

piątek, 5 kwietnia 2013

Kolejne próbki, c.d...


We wtorek byłam u kosmetyczki na kolejnym zabiegu mikrodermabrazji. Już jakiś czas temu Wam o tym wspominałam, że od kilku miesięcy regularnie poddaję się temu zabiegowi. Według mnie jest on bombowy i super działa na skórę. Ale dzisiejszy post nie o mikrodermabrazji, a o kolejnych zdobyczowych próbkach. A czemu wspomniałam o odwiedzinach u kosmetyczki? A to dlatego, ponieważ od kosmetyczki dostałam właśnie kilka nowych próbek marki Clarena. Moja kosmetyczka dużo zabiegów robi kosmetykami właśnie tej firmy więc postanowiła mnie nimi obdarować. Firma Clarena zajmuje się dystrybucją profesjonalnych kosmetyków do pielęgnacji skóry twarzy i ciała, stosowanych w gabinetach kosmetycznych oraz dystrybucją specjalistycznego sprzętu i wyposażenia salonów kosmetycznych. Więcej o tej marce możecie dowiedzieć się tutaj.



Dzięki kosmetyczce zaopatrzyłam się w katalog produktów marki Clarena oraz 5 próbek kosmetyków tej marki:
- kawiorowy krem z perłą,
- dotleniająco-napinający krem pod oczy,
- krem ze złotą witaminą C,
- hialuronowy krem nawilżający,
- matujący fluid dla cery mieszanej, tłustej i wrażliwej (odcień ivory).


Oczywiście jeszcze nie miałam okazji wypróbować tych próbek, bo standardowo czekają na swoją kolej. Możecie być jednak pewne, że zamieszczę o nich osobną recenzję. Szczerze mówiąc to już nie mogę się ich testowania, bo słyszałam o nich dużo dobrego. A zainteresowanych kosmetykami Clarena zapraszam do oficjalnego internetowego sklepu tej firmy tutaj.

Pozdrawiam :-)

czwartek, 4 kwietnia 2013

Kolejne próbki...

 

W dzisiejszym poście znowu o próbkach. Teraz pokażę Wam te, które otrzymałam w zeszłym tygodniu od firmy BioNike, dzięki akcji zorganizowanej na ich profilu Fb. Dzięki tej akcji można było wybrać sobie 5 próbek z dostępnej listy. Firma ta produkuje dermokosmetyki, które nie zawierają konserwantów, środków zapachowych oraz glutenu. Są przebadane dermatologicznie pod kątem zawartości niklu.


Ja wybrałam sobie takie próbki:
- oczyszczający żel do mycia twarzy dla skóry wrażliwej i zanieczyszczonej,
- matujący krem nawilżający dla skóry wrażliwej i zanieczyszczonej,
- lekki krem nawilżający dla skóry tłustej i zanieczyszczonej,
- oczyszczający żel do mycia twarzy dla skóry łojotokowej ze skłonnością do trądziku,
- krem normalizujący produkcję sebum dla skóry łojotokowej ze skłonnością do trądziku.

Niestety wszystkie dołączone ulotki nie są w języku polskim, bo w większości włoskim (BioNike jest włoską firmą). Na szczęście jest coś w języku angielskim, chociaż szkoda, że nie wszystko, bo można by się pewnie sporo ciekawych rzeczy dowiedzieć o składzie tych kosmetyków. Oczywiście wszystkie informacje o produktach możemy sprawdzić na stronie producenta, ale ja zawsze lubię mieć wszystko czarno na białym :)

Miałyście do czynienia z tymi kosmetykami? Testowałyście je już? Bo u mnie czekają one na swoją kolej i osobną recenzję.

Pozdrawiam :-)

środa, 3 kwietnia 2013

Znajdź swój ideał z Vichy...


Dzisiaj post typowo próbkowy, ponieważ przez ostatnie 2 tygodnie udało mi się zdobyć trochę ciekawych próbek. Nie wiem jak Wy, ale ja co dzień wyczekuje listonosza i bardzo się cieszę jeśli dostarczy mi choćby małą próbeczkę :-) Mój narzeczony mówi oczywiście, że mam na tym punkcie obsesję hehe. Ale ja to uwielbiam, dlatego dzisiaj podzielę się z Wami moimi małymi zdobyczami. Postaram się też na bieżąco przedstawiać Wam moje zdobyte próbki.


Ponad tydzień temu Vichy zorganizowało akcję, dzięki której w niektórych aptekach każdy mógł odebrać bezpłatny zestaw próbek kremów tej marki bez konieczności kupowania czegokolwiek. W moim mieście tylko jedna apteka brała w tym udział więc szybko się do niej udałam, bo bałam się, że zabraknie dla mnie ;-) Dzięki uprzejmemu panu aptekarzowi otrzymałam dwa zestawy próbek: zestaw dla cery młodszej i zestaw dla cery dojrzałej. 
 
Tak prezentuje się zestaw próbek dla cery młodszej.

A tak prezentuje się zestaw próbek dla cery dojrzałej:


W skład zestawu młodszego wchodzą:
- Rozświetlający krem wygładzający Idealia do skóry normalnej i mieszanej (tubka 3ml),
- Nawilżający krem kojący i wzmacniający Aqualia Thermal (tubka 3ml),
- Nawilżający krem zwalczający niedoskonałości Normaderm (saszetka 1,5ml),
- Krem przeciwzmarszczkowy i ujędrniający Liftactiv (saszetka 1,5ml),
- Krem poprawiający gęstość skóry i proporcje twarzy Neovadiol Gf (saszetka 1,5ml).


W skład zestawu dojrzałego wchodzą:
- Krem poprawiający gęstość skóry i proporcje twarzy Neovadiol Gf (tubka 3ml),
- Krem przeciwzmarszczkowy i ujędrniający Liftactiv(tubka 3ml),
- Rozświetlający krem wygładzający Idealia do skóry normalnej i mieszanej (tubka 3ml),
- Nawilżający krem kojący i wzmacniający Aqualia Thermal (saszetka 1,5ml),
- Nawilżający krem zwalczający niedoskonałości Normaderm (saszetka 1,5ml).


Jak widzicie dzięki tej akcji zdobyłam trochę próbek z czego bardzo się cieszę :-) Jeszcze nawet nie miałam okazji, aby je przetestować, ponieważ obecnie testuję próbki Cetaphil, które zdobyłam na ich profilu FB. Spodziewajcie się więc najpierw recenzji kosmetyków Cetaphil, ale te z Vichy też niebawem się tu pojawią. Swoją drogą jestem bardzo ciekawa ich działania, bo przyznam szczerze, że jeszcze nigdy nie używałam żadnych kosmetyków do twarzy z Vichy. Fajnie byłoby odnaleźć wśród nich swój ideał :)


Pozdrawiam :-)

wtorek, 2 kwietnia 2013

Marcowy projekt denko...


W marcu zaszalałam i zużyłam naprawdę sporo kosmetyków, przynajmniej mi się tak wydaje. Ze względu na przedświąteczny remont, jaki miałam w domu, nie byłam w stanie wcześniej przygotować tego posta. Teraz już się wszystko uspokoiło i muszę nadrobić zaległości. A więc zaczynamy :)



Jak widzicie na powyższych zdjęciach, w tamtym miesiącu zużyłam dość sporą ilość kosmetyków. Dlatego też postanowiłam pogrupować je w kategorie: włosy, ciało, dłonie i paznokcie, twarz, kosmetyka kolorowa, inne.


W kategorii włosy znalazły się:
* Szampon z czarną rzepą do włosów normalnych i ze skłonnością do wypadania Malwa Gloria - skusiłam się na niego ze względu na cenę 3,99zł i zawartość naturalnych ekstraktów z czarnej rzepy. Pisałam wam już kiedyś, że ostatnio bardzo wypadają mi włosy, a czarna rzepa to podobno najlepszy naturalny "kosmetyk" na takie dolegliwości. Niestety chyba zbytnio mi ten szampon nie pomógł. Dobrze mył włosy, ale nic poza tym. Pachniał typowo rzepowo, więc niektórym zapach ten może nie odpowiadać. Minusem jest też bardzo słaba wydajność. Trzeba było go sporo nalać na dłoń, aby umył długie włosy i dobrze się spienił.
* Szampon koloryzujący Marion - o nim pisałam już kilka razy. Zdecydowanie jest on moim ulubieńcem i używam go regularnie co miesiąc. Zawsze wybieram ten sam kolor - orzechowy brąz. (3zł)
* Szampon do włosów normalnych i przetłuszczających się z nagietkiem lekarskim Green Pharmacy - dobry szampon, który nie spowodował żadnych szkód na moich włosach. Używałam go rzadko, bo przypodobał się on mojej siostrze. Dobrze mył włosy, nie spowodował łupieżu. Włosy nie przetłuszczały się po nim szybciej. (ok. 8zł)


W kategorii ciało znalazły się:
* Żel pod prysznic wiśniowo-migdałowy Balea - lubię wszystko co wiśniowe więc ten żel podpasywał mi idealnie. Bardziej wyczuwa się w nim wiśnię, a aromat migdałowy jest delikatniejszy. Dobrze się pieni. ślicznie pachnie, jest dosyć wydajny. Chyba bardziej lubię żele pod prysznic z Balei niż z Isany ze względu na większą intensywność zapachów.
* Żel pod prysznic paczulą i ylan-ylang Finale - kupiony w Lidlu za 2 zł więc jak tu nie kupić? :) Zapach dla mnie bomba, bo według mnie pachnie winogronowo. Jak za taką cenę to nie mam mu nic do zarzucenia.
* Balsam do ciała czekoladowo-figowy Balea - bardzo ładny zapach bardziej czekoladowy niż figowy. Dobrze nawilżał skórę, chociaż raczej nie nada się dla osób z bardzo sucha skórą. 
* Balsam do ciała fiołek i liczi Avon - balsam o ładnym i delikatnym fiołkowym zapachu. Niestety słabo nawilżał skórę i jest mało wydajny. Nie wiem czy w przyszłości wrócę do jakiegokolwiek balsamu z tej firmy. Kiedyś balsamy z tej serii były o niebo lepsze. Teraz to takie małe buble, które ładnie pachną i nic poza tym.


W kategorii dłonie i paznokcie znalazły się:
* Krem ochronny z tlenkiem cynku Bambino - idealny krem na zimową pogodę. Bardzo dobrze nawilża wszystko co suche i spiechrznięte. Ja smarowałam nim dłonie i paznokcie, a czasami też i usta.
* Krem ochronny Nivea - o nim chyba nie trzeba nic pisać. Znany wszystkim bardzo dobrze :)
* Maść oliwkowa naturalny opatrunek regenerujący Ziaja - dostałam ja jako gratis do kremu nawilżającego do twarzy z Ziaji. Ma konsystencję bardzo gęstą, coś jak wazelina, ale zupełnie nie jest tłusty. Super nawilżał skórę dłoni i nie zostawiał na niej tłustego filmu. Co dziwne taka mała tubeczka wystarczyła mi na ok. 2 m-ce :-)
* Lakier Miss Sporty nr 13 - bardzo fajny lakier o intensywnym kolorze. Utrzymywał się na paznokciach ok. 3 dni, więc to taki standard. Niestety zgęstniał i bardzo trudno się nim malowało paznokcie, dlatego ląduje w koszu.


W kategorii twarz znalazły się:
* Płyn do demakijażu z miłorzębem i ekstraktem z ogórka Rival de Loop - dobrze zmywał makijaż, chociaż nie wiem jak by sobie poradził z kolorówką wodoodporną. Nie podrażniał, nie uczulał. (ok. 4zł)
* Krem ochronny UVA i UVB na lato i zimę Ziaja - bardzo przyjemny krem. Fajnie nawilżał twarz nie zostawiając na niej tłustego filmu. Ma delikatny zapach. Nie podrażniał i nie uczulał. Nie zapychał porów. Bardzo dobrze sprawował się jako baza pod podkład. (ok. 8zł)
* Żel oczyszczający Czysta Skóra Garnier - bez rewelacji. Czy odblokowywał pory? Nie zauważyłam. Z pewnością nie nadaje się dla osób z delikatną cerą, bo będzie piekł i podrażniał, a także wysuszał skórę. Ma mocny i ostry zapach. Wg mnie za tą cenę możemy dostać coś lepszego. (ok. 12zł)
* Micelarny żel do mycia i demakijażu Be Beauty - polubiłam się z tym żelem. Teraz mam inną wersję - nawilżającą, ale do tego z pewnością niebawem wrócę. Delikatny żel, który nie podrażnia i nie wysusza skóry. Ma ładny delikatny zapach. Mi spokojnie wystarczył na ponad miesiąc. Nie wiem jak sprawuje się przy demakijażu, bo do tego go nie stosowałam. (4,99zł)
* Oliwkowa maseczka Rival de Loop - bardzo dobrze nawilżająca maseczka. Przyjemny zapach, typowo oliwkowy, nie chemiczny. Mi jedna połówka wystarczy na kilka razy, więc jak dla mnie jest bardzo wydajna. (1,69zł)
*Masło kakaowe Ziaja - bardzo polubiłam się z tym kremem i zagościł u mnie na stałe, chociaż ostatnio zabrakło go w mojej łazience, bo muszę wykończyć pozostałe. Fajnie nawilża twarz, bosko pachnie. Jest trochę tłusty więc ja stosuje go tylko na noc. (ok. 5zł)


 W kategorii kolorówka znalazły się:
* Fluid kryjący do skóry zaczerwienionej, przebarwionej i nierównej Virtual - kosztował ok. 14zł więc za tą cenę nie można spodziewać się cudów, chociaż teraz mam tańszy i lepszy :) Dobrze wyrównywał koloryt skóry i pokrywał zaczerwieniania, jednak nie radził sobie z większymi problemami.
* Korektor rozświetlający w pędzelku Lovely - średnio radził sobie z dużymi cieniami pod oczami. Delikatnie je przykrywał, ale to nie jest ideał. (ok. 7zł)
* Puder matujący Pierre Rene - dobrze matował skórę, jednak niestety nie na długo. Dobrze wyrównywał koloryt skóry. (ok. 15zł)

 

W kategorii inne znalazły się:
* Mydło w płynie - kupione w Lidlu za 2 zł. Stosuję je tylko do mycia rąk.
* Płyn do płukania jamy ustnej Listerine - tragiczny płyn ze względu na zapach i smak. Jest taki trochę ziołowy i bardzo miętowy. Po prostu wypala!
* Suplement diety Skin Comfort - dostałam go w ramach zorganizowanej akcji na Fb. Nie mogę o nim powiedzieć nic konkretnego, bo wzięłam tylko jeden listek, więc to za mało na jakiekolwiek widoczne efekty.
* Mydło w kostce Fruit Coctail - kupione również w Lidlu za ok. 1 zł. Bardzo ładny zapach, dobrze się pieni i zmywa brud.
* Płatki kosmetyczne Carea - biedronkowe płatki kosmetyczne, które wg mnie są najlepsze.
* Żurawinowe podgrzewacze - piękny zapach :)

Uff!!! W końcu koniec. Trochę to trwało, ale mam nadzieję, że dotrwałyście do końca. Wśród zużytych produktów był tylko jeden mały bubel, z czego bardzo się cieszę. Są wśród nich także produkty, które możecie zauważyć w chyba każdym moim projekcie denko. Czekam więc na Wasze opinie i projekty denko.

Pozdrawiam :-)