wtorek, 25 listopada 2014

Światło proszę!, czyli nude w holograficznym wydaniu...

Witajcie!

Nie wiem jak u Was, ale u mnie pogoda jest do d***. Wolałabym żeby spadł śnieg, a nie było tak zimno, mokro i ponuro, jak jest teraz. W takie dni tracę ochotę do jakiejkolwiek aktywności i najchętniej cały dzień spędziłabym pod kocem i z gorącą herbatą w ręce. Jednak posty same się nie napiszą więc oto i on... Lakier, który chcę Wam dzisiaj pokazać to lakier od Colorowo, a mianowicie Światło proszę o numerze 108 Q.


Jak widzicie na powyższym zdjęciu lakier ten należy do stonowanych odcieni nude, które nadają się na każdą porę roku i okazję. Ten wygląda jak taki zwykły nudziak, jednak na pewno nie jest nudny. W rzeczywistości drzemie w nim holograficzna dusza, którą odkrywa w słonecznych promieniach. A teraz... Światło proszę!



Myślę, że te dwa zdjęcia najbardziej ukazują jego skryte piękno. Jego nazwa jest strzałem w 10., bo dopiero kiedy dotrze do niego światło, wtedy pokazuje całe swoje piękno. A jest na co patrzeć, prawda?


Oprócz zalet estetycznych, lakier posiada też zalety czysto techniczne. Dobrze kryje przy dwóch warstwach, a i przy jednej ładnie się prezentuje, nie smuży, łatwo się rozprowadza, zmywa się bez problemu, ma odpowiedni pędzelek, którym dobrze się maluje, dość szybko wysycha.


Uwielbiam ten lakier, bo świetnie prezentuje się na paznokciach, a kiedy spotka się ze światłem, tworzy coś magicznego i wtedy nie mogę się na niego napatrzeć. Bez światła również wygląda bardzo fajnie, dlatego staram się często po niego sięgać.


Podoba Wam się taki lakier nude w holograficznym wydaniu?

Pozdrawiam Kasiaaa :-)

niedziela, 23 listopada 2014

Tygodnik kulturalny...

Witajcie!

Ostatnio zaniedbałam posty z serii kulturalnej więc dzisiaj nadrabiam zaległości. Bez zbędnego komentarza od razu przechodzę do konkretów :)

Właśnie przed chwilą znalazłam nowy, ciekawy utwór polskich wykonawców. Wyobrażacie sobie połączenie L.U.C'a, K2, Krystyny Prońko i Mesajah? Jeśli nie to posłuchajcie tego ;-)


Książka, która bardzo polecam to "Wyspa na prerii" Wojciecha Cejrowskiego. Człowiek ten czasami dobija mnie swoimi poglądami politycznymi, ale na opisywaniu swoich podróży zna się, jak mało kto. Jego książki podróżnicze bardzo lubię i ta wciągnęła mnie tak, jak i poprzednie. Tym razem autor opowiada o swoim życiu na prerii.


Film, który ostatnio obejrzałam to "Sąsiedzi". To zabawna, lekka komedia o perypetiach młodego małżeństwa i ich nowych sąsiadów: studenckiego bractwa. Polecam na miły wieczór we dwoje.


A tu kilka fotek z minionego tygodnia...


1. Prezent od kocicy z budowy :)
2. Popołudniowa kawka.
3. Przesyłka z ebay'a zawsze wzbudza radość :-)
4. Kolejna abstrakcja na paznokciach.

Pozdrawiam Kasiaaa :-)

piątek, 21 listopada 2014

Arbuzowa pomadka nawilżająca Avon Naturals...

Witajcie!

Wiem, że w blogosferze jest wiele zwolenniczek arbuzowych kosmetyków. W związku z tym przychodzę do Was z recenzją jednego z takich kosmetyków, a mianowicie z recenzją Arbuzowej pomadki nawilżającej Avon Naturals. Mimo, że arbuz kojarzy mi się przeważnie z wakacjami, to myślę, że i w okresie jesienno - zimowym taki arbuzowy zapach pomadki dobrze się sprawdza.


Pomadka zamknięta jest w klasycznym plastikowym opakowaniu, charakterystycznym dla pomadek Avona. Jej zapach jest typowo arbuzowy: owocowy, dość intensywny, jest on bardzo podobny do zapachu arbuzowego peelingu do ciała z Bielendy. Więc jeśli podobał Wam się zapach tamtego kosmetyku, to i ten przypadnie Wam do gustu. Mi on przywodzi na myśl letnią aurę.


Konsystencja pomadki jest gęsta, nie klejąca się, treściwa. Pomadka bardzo dobrze nawilża usta i nie jest to nawilżenie krótkotrwałe. Pomimo swojego intensywnego czerwonego koloru, nie barwi ust na taki kolor. Jest całkiem bezbarwna. Kolejną zaletą tej pomadki jest to, że nie topi się pod wpływem ciepła ust, co niestety zdarza się w niektórych przypadkach. Po jej aplikacji, na ustach mamy ochronną, pachnącą warstwę, która skutecznie chroni usta przed zimnem i wiatrem. Pomadki z serii Naturals z Avonu są jednymi z moich ulubionych i bez obaw po nie sięgam, bo wiem, że potrafią zaspokoić moje pomadkowe wymagania. Do tego są łatwo dostępne u konsultantek Avonu, kosztują niewiele i występują w kilku wariantach.

Przed nami coraz gorsza pogoda więc już czas zaopatrzyć się w skuteczne mazidła do ust. Sięgacie czasami po pomadki nawilżające z Avonu?

Pozdrawiam Kasiaaa :-)

wtorek, 18 listopada 2014

Malinowo - miętowe kropki na paznokciach...

Witajcie!
Na przekór złej pogodzie staram się ozdabiać swoje paznokcie pozytywnymi kolorami, które przywodzą na myśl cieplejsze i ładniejsze dni. W ten sposób powstały malinowo - miętowe kropki na moich paznokciach. Kropki są wg mnie ponadczasowe i bardzo lubię nosić je na paznokciach. Pomimo tego, że kropki do takie standardowe zdobienie, to i tak, nosi się je z przyjemnością na pazurach, a przy tym efektownie wygląda.


Do swojego zdobienia użyłam:
* miętowy Wibo Celebrity Nails nr 8,
* malinowy Wibo Celebrity Nails nr 3,
* jako podkład użyłam odżywki Manhattan Pro Care,
* kropki wykonałam sondą.


Oba lakiery mają w sobie delikatny złoty shimmer, który na żywo jest praktycznie niewidoczny. Kolory tych lakierów są soczyste, wyraziste i fajnie się razem komponują. Kropkowe zdobienie to chyba najprostszy sposób na urozmaicenie klasycznego mani. Ten sposób jest stworzony dla osób lubiących łączyć ze sobą różne kolory, a tutaj pole do popisu jest ogromne i za każdym razem możemy stworzyć inne mani.


Do tego kropki wykona dosłownie każdy, czy to za pomocą sondy, patyczka, wykałaczki. Dlatego lubię kropki na paznokciach, bo ich wykonanie jest banalnie proste, a efekt całkiem ciekawy. Prawda?


Lubicie nosić kropki na paznokciach?

Przypominam Wam jeszcze o moim urodzinowym rozdaniu, do którego nadal możecie się zgłaszać :-)


Pozdrawiam Kasiaaa :-)

sobota, 15 listopada 2014

Dzień Darmowej Dostawy 2 grudnia 2014...

Grudzień zbliża się wielkimi krokami, a tym samym ... coraz bliżej święta, coraz bliżej święta ;-) W związku z tym chciałabym Wam przypomnieć o zbliżającym się Dniu Darmowej Dostawy, który w tym roku odbędzie się 2 grudnia. Jest to idealny czas na kupienie świątecznych prezentów, tym bardziej jeśli nie lubicie chodzić po sklepach w okresie przedświątecznym. A jeśli planowane prezenty nie są dostępne w zwykłych sklepach stacjonarnych, to tym bardziej powinnyście wykorzystać ten dzień. 


W zeszłym roku w tej akcji wzięło udział 2450 sklepów więc same przyznacie, że jest w czym wybierać. Sklepy biorące udział w tej akcji należą do wielu kategorii, m. in: uroda i zdrowie, biżuteria, zabawki, fotografia, książki i komiksy, militaria, odzież i dodatki, itp. W ten dzień konkretne sklepy online oferują całkowicie darmową wysyłkę. Jeśli więc nie macie jeszcze prezentowej listy, radzę Wam się za nią zabrać, bo ja już swoją małą listę stworzyłam ;-) A jeśli macie upatrzone od jakiegoś czasu produkty, które zalegały na Waszej wishliście, to nadarza się okazja, aby w końcu ją zrealizować. Osoby chcące zapoznać się z listą wszystkich sklepów biorących udział w akcji, odsyłam na stronę Dnia Darmowej Dostawy.

Skusicie się na taką akcję?

Pozdrawiam Kasiaaa :-)

piątek, 14 listopada 2014

Piątki pachnące Yankee Candle: Candy Corn...

Halloween już za nami, jednak zawsze jest dobra pora na odpalenie halloweenowego wosku Candy Corn. Wosk pochodzi z limitowanej edycji więc bardzo chciałam mieć go w swoich woskowych zbiorach. Ta tarta kusi swoim wyrazistym, pomarańczowym kolorem. A jak jest z samym zapachem?


Po opisie producenta nie wiedziałam czego konkretnego mogę się spodziewać po tym wosku. No, bo opis mówiący o aromacie cukierków i słodkiej kukurydzy był dla mnie trochę trudny do wyobrażenia. Jednak skusiłam się na ten wosk, bo jak wiecie, lubię słodkie zapachy. Po odpaleniu wosku z niecierpliwością czekałam na poznanie zapachu Candy Corn...


Aromat tego wosku na pewno należy do tych słodkich, ale wielbiciele zapachów ociekających słodkością, mogą być nim trochę zawiedzeni. Zapach ten jest słodki, ale nie jest to ulepek, więc nie jest też przesłodzony i mulący. Nie rozboli więc nas po nim głowa. Nie wiem czemu, może to przez pomarańczowy kolor wosku, ale mi jego zapach kojarzy się z dynią, marchewką i słodką kukurydzą. Dla mnie ten wosk to połączenie tych słodkich warzyw w jedną słodką i apetyczną całość. To taki warzywny cukierek, jeśli jesteście go sobie w stanie wyobrazić ;-)


Podoba mi się wizja tworzenia limitowanych wosków, nawiązujących do świąt, pór roku, itp. Sięgając po taki wosk nigdy do końca nie możemy być pewni, jaki on będzie w rzeczywistości. Niesie to ze sobą nutkę tajemniczości i magii, co mi bardzo odpowiada. Tak było w przypadku Candy Corn. Nie wiedziałam jakiego dokładnie zapachu mogę się po nim spodziewać, a po jego odpaleniu mój zmysł węchu i wyobraźnia stworzyły z niego swój własny aromat.

Ten, jak i pozostałe woski recenzowane na moim blogu, możecie znaleźć w sklepie Goodies.


Lubicie takie nietypowe aromaty?

Pozdrawiam Kasiaaa :-)

czwartek, 13 listopada 2014

Rosyjski krem z wyciągiem z porzeczki i rokitnika...

Witajcie!

Kremy do twarzy to kosmetyki, których wybór sprawia mi chyba najwięcej problemów. Ciężko znaleźć mi krem idealny, bo moja cera jest problematyczna i większość kremów nie współpracuje z nią tak, jakbym tego oczekiwała. Jakiś czas temu zamówiłam swoje pierwsze pudełko PinkJoy i w nim znalazłam pewien krem do twarzy z wyciągiem z porzeczki i rokietnika, który mnie zaskoczył. Czy pozytywnie?


Krem znajduje się w plastikowej, miękkiej tubce, z której bez problemów wydobędziemy odpowiednią ilość kosmetyku. Jego zapach jest przyjemny, bo pachnie typowo porzeczkowo, delikatnie i nie chemicznie. Zapach ten jest bardzo naturalny, co mi bardzo się spodobało. Konsystencja kremu, mimo, że wygląda na gęstą, to w rzeczywistości jest lekka i nie tłusta. Dzięki temu krem szybko się wchłania, nie pozostawiając na skórze tłustej warstwy, co w moim przypadku, w kremie na dzień, jest nie do przyjęcia.


Pomimo lekkości, krem bardzo dobrze nawilża moją skórę, pozostawiając ją odżywioną i gładką. W przypadku tego kremu mogę sobie pozwolić na jego zastosowanie w trochę większej ilości, bez obawy, że moja twarz będzie się świeciła jak choinka. Oczywiście po kilku godzinach świecenie się jest widoczne, ale tak to już mam z moją kapryśną cerą. Poza tym ten krem nie jest matujący więc wszystko jest ok.


Kremu używam od kilku tygodni i nie zauważyłam, aby w jakikolwiek sposób spowodował u mnie zapychanie czy powstawanie nowych niedoskonałości, co dla mnie jest bardzo istotne w tego typu kosmetykach. Dzięki niemu moja skóra jest odpowiednio nawilżona i odżywiona. Ogólnie krem zasługuje na mocną 5. i pozytywnie mnie zaskoczył, podobnie jak peeling do twarzy tej samej marki, o którym pisałam w tym poście.

Miałyście okazję używać tego kremu?

Pozdrawiam Kasiaaa :-)

wtorek, 11 listopada 2014

Urodzinowe rozdanie !

Tak jak wspominałam Wam we wczorajszym poście, dzisiaj rozpoczyna się moje urodzinowe rozdanie. Z początkiem listopada mój blog skończył 2 lata. Z tego powodu postanowiłam zorganizować urodzinowe rozdanie i tym samym odwdzięczyć się Wam za zaglądanie na mojego bloga.


Nagrody będą dwie, ale bardzo do siebie podobne. Każda nagroda zawiera coś z kosmetyków pielęgnacyjnych i kolorówki. Mam nadzieję, że takie rozwiązanie Wam odpowiada i nagrody przypadną do gustu zwycięzcom.


W skład zestawu nr 1 wchodzi:
* Peeling myjący z pomarańczą Naturia Joanna,
* Mydło w kostce kremowo - miodowe Himalaya Herbals,
* Lakier Lemax,
* Tasiemka do zdobień brązowa,
* Matowa pomadka w kremie Manhattan Soft Mat nr 53M,
* Cień do powiek My Secret Pearl Touch nr 102,
* Próbki granulek zapachowych Regent House.


W skład zestawu nr 2 wchodzi:
* Peeling myjący z wanilią Naturia Joanna,
* Mydło w kostce nawilżające migdałowe Himalaya Herbals,
* Lakier Lemax,
* Tasiemka do zdobień czerwona,
* Matowa pomadka w kremie Manhattan Soft Mat nr 56K,
* Cień do powiek My Secret Pearl Touch nr 101,
* Próbki granulek zapachowych Regent House.

Zasady są bardzo proste: wystarczy być publicznym obserwatorem mojego bloga. 
Możecie uzyskać jeszcze dodatkowe punkty za:
* umieszczenie banera na pasku bocznym swojego bloga (+ 3 pkt. ),
* polubienie mnie na Facebooku (+ 2 pkt.),
* udostępnienie informacji o rozdaniu na Facebooku (+ 1 pkt.).

Wzór zgłoszenia
Wybieram zestaw: 1/2
Obserwuję jako: 
E-mail:
Informacja na pasku bocznym: TAK - link / NIE
Lubię na Facebooku: TAK - Imię i 3 pierwsze litery nazwiska / NIE
Udostępniłam informację na Facebooku: TAK - link /NIE


Rozdanie trwa od dzisiaj (11.11.2014) do 11.12.2014 r. Wyniki ogłoszę do 5 dni od momentu zakończenia rozdania. Wygrywają dwie osoby. Proszę o konkretny wybór zestawu. Nagrody wysyłam tylko na terenie Polski.

Powodzenia !!!

Pozdrawiam Kasiaaa :-)

poniedziałek, 10 listopada 2014

Fioletowe piórka na paznokciach + zapowiedź rozdania...

Witajcie!

Dzisiaj szybki i krótki post z moim niedawnym mani. Bardzo lubię nosić fiolety na paznokciach więc tym razem zdecydowałam się na dwa odcienie. Dodatkowo urozmaiciłam mani fioletowymi piórkami, które dość długo czekały na swoją kolej. Mani na zdjęciu jest już kilkudniowe, dlatego możecie zobaczyć trochę popękany biały lakier i odznaczające się naklejki na paznokciach. Mimo to, chciałam Wam pokazać, jak w prosty i szybki sposób możemy urozmaicić zwyczajny lakier.


Do tego mani użyłam:
* jasny fiolet Miss Sporty nr 344,
* ciemny fiolet (wpadający w granat) Lemax Star nr 17,
* biały Lovely Color Mania,
* naklejki wodne,
* jako podkład odżywka Manhattan Pro Care.


Myślę, że takie mani wygląda ciekawie, efektownie i rzuca się w oczy, pomimo tego, że jest w stonowanych barwach. Piórka nadały całości fajnego efektu i na pewno jeszcze nie raz zagoszczą na moich paznokciach. Takie naklejki wodne to idealna propozycja dla osób nie lubiących babrać się z trudnymi do wykonania zdobieniami, a co najważniejsze naklejki łatwo przykleja się też lewą ręką ;-) Podoba Wam się takie zdobienie?

Chciałabym Was również zaprosić na urodzinowe rozdanie, które rozpocznie się na moim blogu z jutrzejszym dniem. Będzie można zgarnąć coś zarówno z kolorówki, jak i z kosmetyków pielęgnacyjnych. Do tego nagrodzę dwie osoby więc Wasze szanse wzrastają.


Dokładne info na blogu ukaże się jutro więc bądźcie czujne ;-)

Pozdrawiam Kasiaaa :-)

wtorek, 4 listopada 2014

Październikowe nowości kosmetyczne...

Witajcie!

Kilka dni temu pokazywałam Wam październikowy projekt denko. Tym razem przyszła pora na podsumowanie październikowych zakupów. Myślę, że nie było tego jakoś specjalnie dużo. No i nie są to jakieś kosmetyczne zachciewajki tylko te, które zużywam na bieżąco.


Wśród nich znalazły się dwa kosmetyki marki Himalaya, a mianowicie Pianka do mycia twarzy i Maseczka do twarzy z miodlą indyjską. Miałam kiedyś inną maseczkę Himalaya i bardzo ją lubiłam więc mam nadzieję, że i z tej będę zadowolona. Szampon łopianowy z Farmony kupiłam w Biedronce za zawrotną cenę 1,49 zł. Nawet jak się nie sprawdzi to nie będę żałowała wydanych groszy. Do tego niedawno pokazały się tam limitowane żele pod prysznic Be Beauty i skusiłam się na wersję kakaową. Płyn do higieny intymnej Facelle to stały kosmetyczny element w mojej łazience. Krem do rąk z limitowanej edycji z Isany skusił mnie niską ceną, dużą pojemnością i przyjemnym zapachem. Oby był dobrym nawilżaczem. Morelowy krem matujący z Sorayi był na wyprzedaży (niecałe 7 zł). czytałam o nim kilka pozytywnych opinii więc postanowiłam przetestować go na własnej skórze. Antyperspirant Double Power Fa to mój ulubieniec więc nie mogłam przejść obojętnie obok niego w Biedronce. Za dwie sztuki zapłaciłam niecałe 11 zł.


Nie byłabym sobą gdybym nie skusiłam się na darmową wysyłkę w Goodies. Dzięki niej przygarnęłam kolejne woski Yankee Candle, w tym kilka nowych zapachów: Berrylicious, Candy Corn, Angel Wings, Merry Berry, Wild Fig, Candy Cane Lane. W tym momencie moja kolekcja wosków wynosi 35 sztuk i w tym roku chyba jeszcze powiększy się o kilka ;-)

A jak tam Wasze październikowe zakupy? Zaszalałyście czy obyło się bez czyszczenia portfela?

Pozdrawiam Kasiaaa :-)