Luty mija bezpowrotnie, dlatego przygotowałam już lutowy projekt denko. Tym razem wyrobiłam się dość szybko, ale też i nie było czego zbytnio opisywać. W lutym w ogóle nie zaszalałam z kosmetycznymi zużyciami. Jakoś tak wyszło, że mało produktów wykończyłam, ale może w marcu pójdzie mi trochę lepiej.
Jak widzicie na powyższym zdjęciu, kosmetycznych pustaków jest niewiele. Udało mi się zużyć kilka próbek, co mnie cieszy, bo zostało mi ich już naprawdę niewiele.
W kategorii włosy znalazły się:
* Szampon do włosów 2 w 1 Isana - użyłam go tylko kilka razy i w sumie nawet nie pamiętam czy przypadł moim włosom do gustu. Zużyłam do jako żel do depilacji ;-)
* Szampon łopianowy Herbal Care Farmona - tego szamponu na pewno nie polubiły moje włosy. Po jego zastosowaniu włosy były pokryte jakby tłustą warstwą, co od razu go zdyskwalifikowało. Zyżyłam go jako żel pod prysznic.
* Suchy szampon do włosów Isana - po ten szampon sięgam co jakiś czas. Co prawda jest trochę gorszy od Batiste, ale daje radę. Trzeba tylko uważać podczas jego stosowania, aby nie osiwieć ;-)
W kategorii ciało znalazły się:
* Żel pod prysznic z mocznikiem Isana Med - bardzo przyjemny żel pod prysznic, o którym pisałam tutaj. Nie przesuszał skóry, dobrze się pienił, miał neutralny zapach. Do tego jest łatwo dostępny i tani. Polecam.
* Płyn do higieny intymnej Facelle - do tego płynu regularnie wracam. Jest wielofunkcyjny, bo może posłużyć zgodnie z przeznaczeniem, ale też jako szampon do włosów, żel pod prysznic czy żel do oczyszczania twarzy.
* Regenerujący balsam do ciała Venus - balsam ten należy do średnich nawilżaczy. Osobiście wole bardziej treściwsze mazidła, więc raczej więcej po niego nie sięgnę.
W kategorii dłonie i usta znalazły się:
* Odżywka do paznokci 8 w 1 Eveline - to mój nr 1 w tej kategorii. Nie raz poratowała moje paznokcie przed całkowitym zniszczeniem. Ma tyle samo zwolenników, co przeciwników. Ja należę do tej pierwszej grupy, bo u mnie działa rewelacyjnie. Jeśli chcecie zobaczyć jak kiedyś mi pomogła to zapraszam do tego posta.
* Regenerujący krem do rąk Venus - ten krem, podobnie jak jego brat balsam, nie zrobił na mnie efektu wow. Mimo to całkiem dobrze radził sobie z nawilżeniem dłoni i miał przyjemny zapach.
* Brzozowa pomadka ochronna Sylveco - bardzo dobra pomadka ochronna. Była gęsta, nie topiła się, ale przede wszystkim świetnie nawilżała usta. Więcej możecie przeczytać o niej tutaj.
Wśród próbek nic się nie wyróżniło, jedynie Collagen+, który świetnie nawilżał i ujędrniał skórę twarzy.
Tak wygląda mój lutowy projekt denko. Nie jest tego zbyt dużo, ale pozbyłam się kilka nietrafionych kosmetyków, które zalegały mi na półce. Myślę, że w marcu uda mi się zużyć trochę więcej kosmetyków i zrobi mi się więcej wolnego miejsca w szafce. A jak tam Wasze zużycia kosmetyczne tego miesiąca?