czwartek, 10 października 2013

Malinowe masełko do ust Nivea...

Mazidła do ust uwielbiam, chociaż tych kolorowych nie używam tak często jak tych ochronnych. Uważam, że usta i ich zadbany wygląd powinny być wizytówką kobiety, podobnie jak dłonie. Ogólnie nie mam problemów z ustami, ale lubię o nie dbać i mieć je zawsze dobrze nawilżone. Pomadkami ochronnymi usta smaruję kilkanaście razy w ciągu dnia, o ile nie więcej. Podobnie mam z kremami do rąk. Niebawem temperatura za oknem zacznie spadać i wtedy nasze usta będą wystawione na złe warunki atmosferyczne. Dlatego zawsze mam pod ręką jakieś małe mazidełko do ust: w torebce, w kurtce, w kosmetyczce, na półce, w łazience, czyli gdzie się tylko da. Wiem, że niektóre osoby mają problemy z popękanymi i wysuszonymi ustami, ale zawsze znajdzie się jakiś kosmetyk, aby temu zaradzić. Myślę, że Malinowe masełko do ust Nivea może bardzo nam pomóc zadbać o nasze usta.


Masełko zamknięte jest w metalowym płaskim pojemniczku o pojemności 19ml. Opakowanie jest solidnie wykonane i nie ma opcji żeby samo nam się otworzyło. Konsystencja masełka jest taka jak lubię, czyli zwarta, gęsta i nie topi się pod wpływem ciepła ust. Do tego zapach jest idealny: malinowy, słodki, niechemiczny. Mi ten zapach przypomina Mambę malinową.


W skład tego masełka zbytnio się nie zgłębiałam, ponieważ mi ono żadnej krzywdy nie robi, a wręcz przeciwnie bardzo dobrze nawilża usta na długi czas. Martwi mnie jedynie ten BHT w składzie, który w wielu krajach jest niedozwolony w kosmetykach dla dzieci. Jak już wcześniej wspomniałam nie mam problemów z popękanymi i suchymi ustami, ale mimo to czuję, że masełko bardzo dobrze nawilża moje usta. Myślę, że poradziłoby sobie także z bardziej wymagającymi ustami. Póki co z masełka jestem bardzo zadowolona i mam nadzieję, że to się nie zmieni.


Masełko jest bardzo gęste i bardzo wydajne. Nie musimy go dużo nakładać, aby cieszyć się dobrze nawilżonymi ustami. Kupiłam je w promocji za kilka zł więc cena jest jak najbardziej adekwatna do jakości i wydajności. Do tego pojemność jest spora. Jedynym minusem tego masełka może być jego opakowanie, przez które aplikacja może być mało higieniczna i niepraktyczna. Mi opakowanie jednak nie przeszkadza, bo tego masełka używam wyłącznie w domu, więc nie mam obawy, że wkładam tam brudne palce. Taka forma opakowania ma też swoje zalety, ponieważ w tym przypadku mamy pewność, że nic nam się nie połamie, jak może się stać w zwykłej pomadce. Podsumowując malinowe masełko do ust Nivea bardzo przypadło mi do gustu ze względu na dobre nawilżenie, wydajność, gęstą konsystencję i piękny malinowy zapach. Kiedy dobiję do dna tego mazidła z pewnością skuszę się na inną wersję zapachową.

Używałyście tego masełka do ust? A może macie inną wersje zapachową?

Pozdrawiam Kasiaaa :-)

4 komentarze:

  1. Mam wersję karmelową, ale nie jestem z niej zadowolona. Strasznie przesusza mi usta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwne, bo wersja malinowa bardzo dobrze nawilża usta więc pozostałe wersje powinny zachowywać się podobnie...

      Usuń
  2. Mam to samo malinowe masełko i za sam zapach ma u mnie wysoką notę :D

    OdpowiedzUsuń