Recenzja porównawcza kremów do rąk: Isana i Eveline...
Dla każdej kobiety ręce są jej wizytówką. Muszą być zadbane, delikatne, gładkie, czyli po prostu piękne. W tym strasznym zimowym okresie, który mam nadzieję szybko nie wróci, często mamy problemy z suchymi i szorstkimi dłońmi. Ja mam też problem z tym, że dosyć często myję naczynia i sprzątam, dlatego wszystkie środki czystości bardzo podrażniają i przesuszają moje dłonie. Dosłownie co kilka minut muszę wtedy kremować ręce, bo jak mam je bardzo suche to dostaje nerwicy. Dlatego dzisiaj post o dwóch kremach nawilżających, których obecnie używam. Nie są to kremy super jakości i szału nie robią, dlatego o nich słów kilka.
Pierwszy krem to glicerynowy krem-maska do rąk kompleksowa ochrona 5w1. Krem ten ma za zadanie:
• intensywnie nawilżać• głęboko odżywiać
• regenerować
• rozjaśniać przebarwienia
• wzmacniać paznokcie.
A to wszystko ma robić przez 48h.
Oto co pisze o nim producent:
"Glicerynowy krem-maska do rąk kompleksowa ochrona 5w1 intensywnie nawilża, odżywia regeneruje dłonie i pomaga zachować ich młodzieńczy wygląd. Rozjaśnia przebarwienia oraz sprawia, że nawet bardzo zniszczone i przesuszone dłonie stają się niezwykle miękkie i satynowo gładkie. Wyjątkowa formuła doskonale chroni przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi. Bogactwo składników o wielokierunkowym działaniu to komfort dla dłoni, które na długo pozostaną odżywione, zregenerowane i aksamitnie gładkie w dotyku. Dodatkowo krem wzmacnia paznokcie i pielęgnuje skórki wokół nich."
A krem zawiera w sobie:
Co mogę powiedzieć o tym kremie? Na pewno pachnie przyjemniej niż ten z Isany, przynajmniej ja mam takie odczucie. Ma gęstą konsystencję, ale lekką i nie tłustą, którą ja bardzo lubię w kremach do rąk. Po rozsmarowaniu nie pozostawia tłustego filmu na dłoniach i szybko się wchłania, co jest kolejną zaletą.
Co do działania 5w1 to nie wiem czy ten krem spełnia wszystkie obietnice. Dobrze nawilża dłonie, ale nie intensywnie i z pewnością nie przez 48h. Stosowałam inne kremy, które lepiej nawilżały. Ale za tą cenę nie wymagam zbyt wiele. W promocji kupiłam go za ok. 3zł więc to nie majątek. Normalnie kosztuje chyba ok. 5zł.
Drugi krem to krem z Isany z edycji limitowanej Kwiat pomarańczy. Ma delikatny zapach pomarańczy, ale jakby z jakimś dodatkiem i średnio przypadł mi do gustu. Plusem jest to, że nie pozostawia tłustego filmu ze względu na swoją lekką formułę i dosyć szybko się wchłania. Niestety trzeba go nałożyć trochę więcej niż tego z Eveline, a wtedy właśnie czuć jego lekko wodnistą konsystencję.
Oto co pisze o nim producent:
"Krem do rąk o świeżym zapachu pomarańczy i kwiatów pomarańczy został
opracowany z myślą o pielęgnacji suchej skóry dłoni. Specjalna formuła z
masłem kakaowym, pantenolem i gliceryną wzmocniona o olej morelowy daje
efekt intensywnego nawilżenia dłoni. Krem bardzo szybko się wchłania i
nie pozostawia tłustego filmu. Krem nie zawiera olei mineralnych,
silikonów oraz parabenów. pH neutralne dla skóry, kosmetyk przebadany
dermatologicznie".
Porównując skład obu kremów widać, że mają je bardzo podobne. Jednak kremy te mają zupełnie inne konsystencje. Krem z Eveline jest dużo gęstszy niż ten z Isany, którego konsystencja jest lekka, a po rozsmarowaniu większej ilości nawet lekko wodnista. Poniżej macie porównanie obu konsystencji.
Podsumowując oba kremy szału nie robią. Bardziej przypadł mi do gustu krem z Eveline, głównie ze względu na konsystencję i zapach. Co do nawilżenia to chyba oba nawilżają podobnie. Krem z Eveline jest z kolei bardziej wydajny od tego z Isany.
A czy Wy miałyście stycznośc z tymi kremami? A może macie swojego ulubieńca?
Pozdrawiam :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz