Piątki pachnące Yankee Candle: Black Cherry...
Ten tydzień zleciał mi w oka mgnieniu. Na blogu trochę przycichło, ale budowa domu skutecznie pochłania wolny czas. Powoli zaczynamy planować wykończenie naszego wymarzonego domu, a wiecie, że takie dylematy dla kobiet nie są proste ;-) Mam jednak nadzieję, że jakoś uporządkuję swoje wszystkie plany i obejdzie się bez większych problemów. Wracając do tematu dzisiejszego posta, tradycyjnie mam dla Was recenzję wosku, który musiał znaleźć się w mojej skromnej kolekcji. To zapach, który od razu przypadł mi do gustu i pewnie dużo z Was także go lubi. Mowa tu o wosku Black Cherry.
Oto co pisze o nim producent:
"Są dojrzałe – nawet nie czerwone, ani nie karminowe! Są prawie czarne,
głęboko bordowe – idealnie okrągłe i doskonale soczyste. Kuszą swoim
słodkim aromatem i przywodzą na myśl najcudowniejsze chwile beztroskiego
dzieciństwa, kiedy żadne, najwyższe nawet drzewo nie było przeszkodą do
tego, aby skosztować świeżych czereśni. Ten smak i ten właśnie zapach –
aromat cudownych, zapowiadających letnie upały czereśni – zamknięty
został w woskowej masie Black Cherry. I to ten zapach może nam dzisiaj
towarzyszyć na co dzień – dokładnie wtedy, kiedy mamy ochotę sięgnąć po
odrobinę owocowej słodyczy, albo zanurzyć się we wspomnieniach z
dzieciństwa."
Na początku muszę wtrącić swoje 3 grosze, ponieważ nie wiem czemu producent nazywa ten wosk czereśniowym. Dla mnie raczej to zapach bardziej wiśniowy z lekką nutą czereśni. Mniejsza jednak z tym, bo chyba każdy przepada i za czereśniami i za wiśniami. Przynajmniej ja :) To wosk typowo owocowy. Po jego zapaleniu w pomieszczeniu szybko roznosi się soczysty zapach wiśniowo-czereśniowy. Zapach jest idealnie wyważony. Nie jest ani za słodki, ani też nie jest kwaskowaty. Jest wyrazisty i mocny, ale nie przytłaczający. Jak dla mnie jest on rześki, odświeżający i idealny na poprawę humoru. Wydaje mi się, że jest też on dość uniwersalnym zapachem, dlatego polubi go większość osób. Utrzymuje się w pomieszczeniu jeszcze przez spory czas, co osobiście bardzo mi się w woskach podoba. Oczywiście nie mogę nie wspomnieć o jego pięknym karminowym kolorze, który cieszy oko i pięknie prezentuje się w kominku. Jest dość realistycznym odzwierciedleniem wiśniowo-czereśniowego aromatu więc może przenieść nas prosto na wczasy pod wiśnią ;-) Lubicie takie mocno owocowe zapachy?
Ten, jak i pozostałe woski recenzowane na moim blogu, pochodzą ze sklepu Goodies.
Przypominam Wam także o moim urodzinowym konkursie, w którym możecie brać udział do 25. maja :-)
Zapach musi być piękny!
OdpowiedzUsuńI taki właśnie jest :-)
Usuńto jest zapach dla mnie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam go :)
UsuńUwielbiam zapach wiśni, ale tego wosku jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńJeśli go przygarniesz nie będziesz zawiedziona ;-)
UsuńKolor wosku rzeczywiście boski, ale zazwyczaj waham się przy wyborze czerwonych, mocnych kolorów, bo mam całe mieszkanie w bieli, więc jakby coś się wylało albo rozprysnęło, to by było sprzątania na tydzień :-D
OdpowiedzUsuńWosk próbowałam, owocowy, mocny, ale dla mnie odrobinę za ciężki.
Faktycznie byłoby wtedy nieciekawie... Ja lubię takie intensywne zapachy więc dla mnie bomba ;-)
UsuńMam go w świecy i zgadzam sie z Tobą, ze to raczej wiśnia :)
OdpowiedzUsuńWiśnia, nie wiśnia, ale pachnie bosko :)
UsuńBardzo lubię ten wosk :)
OdpowiedzUsuńŚwietny jest :-)
Usuń