Kilka razy wspominałam o tym, że żele pod prysznic Balea skradły moje serce i są moimi ulubieńcami. Dzisiaj chciałabym potwierdzić moje słowa pokazując Wam mój mały zapas owych żeli. Obecnie mam ich 6 sztuk schowanych głęboko w szafce, a w użyciu jest jeden o zapachu kokosa i kwiatu tiare. Żele te wpadły mi zupełnie przypadkowo w ręce dzięki mojej mamie, która zaczęła regularnie przywozić je z Niemiec. Niestety są one do kupienia tylko w drogerii DM, której u nas w Polsce póki co nie ma.
Żele Balea urzekły mnie swoimi słodkimi zapachami, które ja bardzo lubię. Nie są to chemiczne i ciężkie zapachy, ale naturalne, owocowe i orzeźwiające. Fajne jest to, że żele są produkowane w edycjach limitowanych, dzięki czemu co jakiś czas wychodzą nowe i niespotykane dotychczas zapachy. Wybór jest dosyć duży więc każdy znajdzie wśród nich coś dla siebie.
Ja w swoim posiadaniu mam 6 różnych żeli:
- grejpfrutowy,
- guava,
- hawajski ananas,
- marakuja,
- brazylijskie mango,
- limonkowy,
- w użyciu jest kokos i kwiat tiare.
Największymi plusami tych żel jest ich dosyć dobra wydajność i to, że bardzo dobrze się pienią. Mi jeden żel o pojemności 300ml wystarcza na miesiąc albo i dłużej, przy czym używają go jeszcze moje siostry. Kolejnymi zaletami ich jest to, że nie ściągają, nie wysuszają, nie podrażniają ani nie uczulają skóry. dla mnie jest to bardzo ważne, ponieważ po niektórych żelach moja skóra wprost prosi się o porządne nawilżenie. W tym przypadku tak nie mam. Konsystencja tych żeli jest kremowa, nie za gęsta i nie za rzadka - taka w sam raz. Dobrze oczyszczają i pozostawiają na skórze delikatny i przyjemny zapach. Są zamknięte w klasycznych, plastikowych, poręcznych i kolorowych opakowaniach.
Wcześniej używałam zapachu malinowego, wiśniowo-migdałowego, czekoladowo-figowego i pewnie jeszcze paru innych, o których już nie pamiętam. W porównaniu do żeli z Isany, żele Balea (jak dla mnie) wychodzą na prowadzenie. Jedynym minusem jest ich brak w polskich drogeriach, nad czym bardzo ubolewam. Na szczęście mama co jakiś czas przywozi mi jakieś nowe sztuki. Z tego co wiem można je dostać w drogeriach internetowych, gdzie kosztują ok. 5-6zł/300ml.
A co Wy sądzicie o tych żelach? Podzielacie moją sympatię do nich? Czy raczej nie przypadły Wam do gustu?
Pozdrawiam :-)
Widzę już o czym mówisz, też po wizycie w DM mam niezły zapas kosmetyków. Teraz nie muszę wychodzić do Rossmanna tylko sięgam do koszyka w łazience :D
OdpowiedzUsuńMi niestety ten zapas powoli się zmniejsza i wypatruję odpowiedniej okazji do uzupełnienia braków ;-)
Usuń