niedziela, 17 lutego 2013

Historia Greya - hit czy kit?

Niedawno było bardzo głośno o popularnej serii książek E. L. James, dlatego też skusiłam się, aby je przeczytać. Zupełnie nie rozumiałam o co tyle szumu wokół tych książek, dopóki nie przeczytałam kilku stron pierwszej części "Pięcdziesiąt twarzy Greya". Od razu się wciągnęłam mimo, że nigdy wcześniej nie czytałam romansów. Owszem wcześniej czytałam kilka książek o podtekstach erotycznych, ale szybko o nich zapomniałam. Książkę tą zalicza się do literatury erotycznej, która w ostatnim czasie stała się bardzo popularna głównie wśród kobiet. Ciekawe czemu? :) Historia w niej przedstawiona jest dość banalna: Anastasia - zwykła, ładna, młoda dziewczyna poznaje Christiana - charyzmatycznego, tajemniczego, przystojnego, inteligentnego mężczyznę sukcesu, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych. Od razu pojawia się między nimi chemia, nad którą w żaden sposób oboje nie mogą zapanować (o czym szczegółowo przekonujemy się na każdej stronie książki :-)). I co z tego wynika? Rodzi się między nimi romans, nietypowy związek, na początku objęty dziwnymi zasadami, które są jednak niezrozumiałe dla Anastasii i które ją przerastają. Druga częśc "Ciemniejsza strona Greya" ukazuje inne oblicze Christiana, który jest skłonny zrezygnować ze wszystkich dotąd obowiązujących zasad w imię miłości do Anastasii. Ich związek przeradza się w coś mocnego i stabilnego, jednak pełnego niepewności. Niestety nie wszyscy są przychylni temu związkowi, próbując zniszczyć ich oboje. Ostatnia część trylogii "Nowe oblicze Greya" trzyma w napięciu ze względu na sceny opisujące walkę z przeciwnościami losu, napotkanymi przez bohaterów. Co do opinii na temat tej powieści to jest tyle samo pozytywnych opinii, co tych negatywnych. Jest mnóstwo zwolenników tych książek, dla których historia jest niesamowita i poruszająca. Dla mnóstwa osób historia ta jest zbyt banalna, napisana prostym, jeśli nie nawet prostackim językiem. Bohaterowie niektórych bardzo denerwują, inni są w nich zakochani. Wiem, że może to zabrzmieć banalnie, ale dla mnie ta opowieść jest bardzo romantyczna. I nie chodzi tu o sceny łóżkowe, których naprawdę jest bardzo dużo, bo w niektórych momentach na każdej stronie, a które dla mnie są jedynie urozmaiceniem w całej historii. Chodzi mi o samo uczucie, jakie narodziło się pomiędzy dwojgiem ludzi. Poruszyła mnie też historia dzieciństwa Greya i szkoda mi się go zrobiło, że przez wspomnienia z przeszłości stracił najlepsze lata życia i posiadał takie dziwne, skryte życie osobiste. Z chęcią przeczytałabym tą trylogię kolejny raz, ale napisaną z punktu widzenia Christiana, a nie tak jak w tym przypadku, z punktu widzenia Anastasii. No i to by było na tyle moich przemyśleń na ten temat, chociaż oczywiści mogłabym się tu jeszcze bardziej rozpisać na ten temat, ale nie chcę przynudzać ;-) Poniżej piosenka pochodząca z filmu "Pięćdziesiąt twarzy Greya", który ma się niebawem ukazać w kinach. Swoją drogą ciekawe czy zrobi taka furorę jak książka.


Moim zdaniem najnowsza piosenka Rihanny, bardzo dobrze by się nadała do tego filmu :)


Jakie są Wasze odczucia na temat trylogii E. L. James? Was też wciągnęła ta książka, czy raczej nie jesteście jej zwolenniczkami?

Pozdrawiam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz