Piątki pachnące Yankee Candle: Pink Sands...
Tradycyjnie, jak co piątek, przygotowałam dla Was recenzję wosku Yankee Candle, który cieszy się sporą popularnością i na pewno niejedna z Was już go poznała. Jeśli jednak zastanawiacie się jeszcze nad jego kupnem, to zapraszam do zapoznania się z moją recenzją. Dzisiaj więc na tapecie znajduje się wosk Pink Sands.
Oto co pisze o nim producent:
"To nie jest sen utalentowanego surrealisty, albo twórcze szaleństwo
grafika odpowiedzialnego za obróbkę wakacyjnych zdjęć! Plaża usypana z
różowych piasków naprawdę istnieje! Żeby tam się dostać wystarczy dobrze
rozgrzać wosk Pink Sands. Kiedy kompozycja zacznie unosić się w
powietrzu – poczujemy zapach bajkowych, egzotycznych, kolorowych kwiatów
wychylających się łapczywie w kierunku słonecznych promieni. Wkrótce
też dotrze do nas aromat słodkiej wanilii i orzeźwiających cytrusów
rosnących w gajach usadowionych na skraju fantazyjnych, różowych wydm."
Wosk pochodzi z rześkiej linii zapachowej. Wyczuwalnymi aromatami w nim są cytrusy, wanilia i słodkie kwiaty. Zapach należy do tych delikatnych, otulających, subtelnych, kobiecych aromatów. Mi kojarzy się on z czymś romantycznym, niewinnym i ulotnym. Wosk ten z pewnością nie jest nachalny, mocny i intensywny. Idealnie nada się dla osób, które nie przepadają za wyrazistymi zapachami. Pink Sands jest przyjemnym aromatem, trochę pudrowym. Jest lekki, świeży, nieduszący, bardzo miły. Osobiście bardzo lubię wyraziste i czasem nawet przesłodzone aromaty, jednak ten z pewnością taki nie jest. Można się fajnie przy nim zrelaksować, bo nie przytłacza nas swoją mocą. Jak dla mnie jednak mógłby być trochę mocniejszy, ale nic na to nie poradzę, że lubię odrobinę mocniejsze zapachy. Według mnie podobny jest on trochę do Lake Sunset, jednak tamten jest chyba bardziej wyrazistszy. Podsumowując Pink Sands przypadł mi do gustu, ponieważ jest miłą odskocznią od wosków bardziej intensywnych. Znacie ten wosk? Lubicie go?
Ten, jak i pozostałe woski recenzowane na moim blogu, pochodzą ze sklepu Goodies.
Mam go ale jeszcze nie paliłam:)
OdpowiedzUsuńW takim razie czas to zmienić ;-)
UsuńMnie nie zachwycił, choć wiem, że dla niektórych jest ulubieńcem :)
OdpowiedzUsuńMi bardzo się spodobał :-)
Usuńbardzo fajna nuta zapachowa :)
OdpowiedzUsuńPrawda :)
UsuńCiekawa nuta zapachowa :) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńCiekawa i bardzo przyjemna :-)
UsuńPozdrawiam ;-)
Pewnie by mi się spodobał ;)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz tego typu zapachy, to tak :)
Usuńnie miałam, ale mnie wszystkie zapaszki wosków YC ciekawią, więc chętnie wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam ;-)
UsuńUwielbiaaaaaaaam go!
OdpowiedzUsuń:-D
UsuńZnam go i uwielbiam! Jeden z moim ulubieńców :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, CapelliSani.
Nie dziwię się, bo wiele osób bardzo go lubi :)
UsuńPozdrawiam :-)
tez go mam, całkiem fajny:)
OdpowiedzUsuńNawet bardzo ;-)
UsuńChyba wolę bardzo podobny - lake sunset :)
OdpowiedzUsuńTen też mam i również go lubię. Oba są do siebie podobne i bardzo ładne :)
Usuńnie lubie go, dla mnie za ciężki, wolę świeże zapachy
OdpowiedzUsuńDla mnie jest on raczej z tych lżejszych zapachów ;-)
Usuńdawno temu go miałam - oj dawno
OdpowiedzUsuńPolubiłaś go?
Usuńja mam piękny gruszkowy, spróbuj zakochasz się:)
OdpowiedzUsuńPomóżmy sobie nawzajem i wspólnie zaobserwujmy nasze blogi, odezwij się:)
LUCY DOES IT BETTER
Gruszkowego jeszcze nie próbowałam :-)
UsuńPozdrawiam ;-)
Muszę sprawdzić czy przypadkiem nie mam go w moich woskowych zapasach ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie delikatne, nienachalne zapachy!
Poszukaj. Może akurat gdzieś się skrył u Ciebie ;-)
Usuń