Witajcie!
Moje włosy mają to do siebie, że zbytnio nie lubią odżywek. Kiedy po jakąś sięgałam, to włosy z reguły szybciej mi się przetłuszczały. Z tego względu nie ma mowy u mnie o olejowaniu włosów. Jednak niedawno wpadła w moje ręce Kuracja do włosów z błotem karnalitowym od BingoSpa. Szczerze mówiąc nie pokładałam w niej wielkich nadziei, aby niemiło się nie rozczarować. A jak naprawdę się u mnie sprawdziła?
Kosmetyk znajduje się w plastikowym słoiku o pojemności 250 g. Takie opakowanie jest bardzo wygodne, ponieważ możemy do końca wydobyc cały produkt, bez konieczności rozcinania, tak jak w przypadku plastikowych butelek. Konsystencja jest lekka, nietłusta, łatwo rozprowadza się na skórze głowy i włosach. Plusem jest, że bez trudu się spłukuje i nie pozostawia tłustej warstwy na włosach. Zapach jest przyjemny, delikatny, trochę utrzymuje się na włosach. Kosmetyk przeznaczony jest dla włosów z łupieżem i łojotokiem. Moje włosy dość szybko się przetłuszczają i czasami mam lekki łupież, dlatego zdecydowałam się na tę kurację.
Producent zaleca nakładać niewielką ilość preparatu na umyte i wilgotne włosy, delikatnie rozprowadzić na włosach i wmasować w skórę głowy, pozostawić na 5-10 minut, a następnie spłukać. Ja stosuję się do tych zaleceń od ponad miesiąca i zauważyłam efekty. Po pierwsze włosy mniej się przetłuszczają, na czym najbardziej mi zależało. Przed stosowaniem tej kuracji moje włosy szybko się przetłuszczały i często używałam suchego szamponu, aby je odświeżyć. Od jakiegoś czasu bardzo rzadko sięgam po ten kosmetyk, co świadczy o skuteczności kuracji. Jeśli chodzi o zmniejszenie łupieżu, to tutaj także nastąpiła znaczna poprawa. Co prawda nie miałam zbyt dużego problemu z łupieżem, ale dzięki temu błotku, łupieżu już nie ma. Za skuteczność tej kuracji zapewne odpowiada błoto karnalitowe, które pochodzi z Morza Martwego. Ma za zadanie zwężać pory skóry, zmniejszać wydzielanie łoju oraz osuszać skórę głowy.
Po ponad miesiącu stosowanie tej kuracji, została mi jeszcze ponad połowa kosmetyku. Przyznam, że na początku obawiałam się, że ten specyfik spowoduje jeszcze większe przetłuszczanie się moich włosów, na szczęście jest wręcz przeciwnie. Kosmetyku używam dwa razy w tygodniu i stosuję go z przyjemnością. Dodatkowo po jego zastosowaniu włosy są miękkie, odżywione, nawilżone, łatwo się rozczesują, są dłużej świeże. Podsumowując jestem jak najbardziej za tą kuracją i myślę, że jeszcze nie raz po nią sięgnę. Kuracja kosztuje obecnie 14 zł, co biorąc pod uwagę jej wydajność i skuteczność, nie jest dużym wydatkiem. Dostaniecie ją w sklepie BingoSpa.
Stosowałyście kiedyś ten kosmetyk? Jeśli chcecie poznać bliżej pozostałe kosmetyki BingoSpa, które ostatnio testowałam, zajrzyjcie do tych postów:
* Krem pod prysznic i do kąpieli Ceylon (klik),
* Kolagenowy krem do higieny intymnej (klik),
* Błotna maska do twarzy z kolagenem (klik).
Fajnie, ze jesteś zadowolona. Ja mam całkowicie inne włosy, więc kuracja nie dla mnie, ale ogólnie lubię odzywki i maski z Bingo:)
OdpowiedzUsuńTo moja pierwsza maska z BingoSpa, a tak to rzadko sięgam po maski do włosów, ale cieszę się, że ta się u mnie sprawdziła :-)
UsuńNie miałam, chociaż słyszałam o tym produkcie wiele dobrego ;)
OdpowiedzUsuńJa też, dlatego właśnie ją wybrałam :-)
UsuńDla moich włosów kazdy powód by sie przetluscily jest dobry :D podróż autem, dlugi sen, impreza, lot samolotem, dwa psikniecia odżywka w sprayu za duzo, przeczesanie ich kilka razy dziennie... Generalnie wszystko ;D rozejrze sie za tym błotkiem, koniecznie!
OdpowiedzUsuńWidzę, że Twoje włosy są bardzo podobne do moich ;-)
Usuńno jakoś nie przekonuje mnie ta firma, choć o kilku produktach wiele dobrego się naczytałam już ;)
OdpowiedzUsuńMiałam sceptyczne podejście do tej marki, jednak tymi kosmetykami nadrobiła :-)
UsuńDo ich masek jestem sceptycznie nastawiona, bo kiedyś po kilku dniach od otwarcia maska mi splesniala...
OdpowiedzUsuńOj to niefajnie, że coś takiego Ci się przytrafiło...
Usuń