Pod koniec roku 2013 otrzymałam do przetestowania dwa rodzaje plasterków punktowych na wypryski. Pierwsze to plasterki Acne Aid Band, a drugie to plasterki polskiego producenta Marion. Pierwszy raz miałam okazję testować coś w tym stylu więc nie wiedziałam jakich efektów się po tym spodziewać. Nie raz wspominałam Wam, że mam mieszaną cerę ze skłonnością do powstawania niemiłych niespodzianek. Pomyślałam więc, że te plasterki są idealne dla mnie. Po ich przetestowaniu mogę w końcu podzielić się z Wami opinią na ich temat...
Pierwsze testowałam plasterki Acne Aid Band. W opakowaniu jest ich 12 sztuk. Znajdują się na folii, z której bez problemu można je odkleić. Od razu widać, że te plasterki zawierają w sobie substancje, które mają likwidować wyprysk. Przyklejałam je na niemiłą niespodziankę wieczorem na dokładnie oczyszczoną skórę i zostawiałam je na całą noc. Plasterki bardzo dobrze trzymały się skóry i ani razu nie odkleiły mi się. Po przyklejeniu są prawie niewidoczne i fajnie stapiają się ze skórą, maskując przy tym wypryski. Rano po usunięciu plasterka wyprysk był faktycznie zmniejszony, złagodzony i mniej bolesny. Oczywiście nie został zlikwidowany w 100%, ale poprawa była znaczna.
Plasterki z Marion różnią się od poprzednich. W opakowaniu znajdziemy ich mniej, bo 10 sztuk. Podobnie jak wcześniejsze, znajdują się na folii, z której bez problemu je odkleimy. W odróżnieniu od poprzednich, na tych z Marion nie widać już substancji pomagającej zwalczyć wypryski. Są zupełnie przezroczyste. Ich stosowanie jest identyczne jak poprzednich: przyklejamy je na dokładnie oczyszczoną twarz i zostawiamy najlepiej na całą noc. Plasterki te niestety nie trzymają się też tak dobrze skóry, jak te Acne Aid Band. Są też sztywniejsze i nie dopasowują się tak idealnie do nierówności na skórze i kształtu twarzy. Co do działania to tu też jest trochę gorzej. Wypryski są złagodzone, ale w mniejszym stopniu, niż podczas użycia wcześniejszych plasterków.
Podsumowując działanie obu plasterków, zdecydowanie lepsze okazały się Acne Aid Band. W znacznym stopniu niwelowały wypryski, łagodząc stan zapalny i zmniejszając je. Plasterki z Marion też działały, ale są bardziej delikatne i na mnie nie podziałały w takim stopniu jak pierwsze plasterki. Oba plasterki nie podrażniły mojej skóry i nie spowodowały pogorszenia stanu wyprysków. Ceny pierwszych plasterków nie znalazłam i nie wiem czy są gdzieś u nas dostępne, ale te z Marion kosztują ok. 2zł więc za tę cenę można się na nie skusić i sprawdzić jak na nas podziałają. Takie plasterki to dosyć dobry zamiennik maści, które nałożone na noc najprawdopodobniej zostaną wytarte w poduszkę podczas snu ;-)
Miałyście okazję przetestować któreś plasterki? A może polecacie jakieś inne wynalazki niwelujące wypryski?
Pozdrawiam Kasiaaa :-)
na wypryki to maść cynkowa, uzależniłam się troche od niej ale przynajmniej od grubo miesiąca nic mi nie wyskoczyło :P
OdpowiedzUsuńMaść cynkowa jest także i moim faworytem. Niedługo też pojawi się o niej recenzja ;-)
UsuńJa na wypryski polecam maseczkę z minerałami z Morza Martwego. Działa świetnie : )
OdpowiedzUsuńA jakiejś konkretnej marki polecasz tą maseczkę czy obojętnie, byle były minerały z MM?
Usuńa to ciekawe/ nigdy nie miałam styczności z tego typu produktami. Najczęściej właśnei stosowałam maści np. Benzacne, które swoją drogą nie wyciera się w poduszkę, gdyż zastyga na dobre ;)
OdpowiedzUsuńJa wcześniej tez nie stosowałam takich rzeczy. Maść Benzacne także stosowałam, ale jakoś nie przypadła mi zbytnio do gustu...
Usuń