Witajcie!
Dzisiaj mam wolne więc postanowiłam trochę połazić po sklepach, jednak szał świątecznych zakupów i niekończące się kolejki skutecznie nie umilają tego, podobno, miłego relaksu. Staram się nie popadać w ten szał i daruję sobie uleganie świątecznym zachciankom, które do niczego dobrego nie prowadzą. Zakupy kosmetyczne ograniczam do minimum więc systematycznie zużywam zapasy kosmetyków, które zalegają w szafce. Są jednak kosmetyki, które mają bardzo dobrą wydajność i z pewnością należą do kosmetyków zalegających łazienkowe półki. W dzisiejszym poście jednak to zaleganie na półce jest zdecydowanym plusem. Jakiś czas temu kupiłam Bloker z Ziaji, czyli antyperspirant w kulce. A czemu on zalega na mojej półce? Ponieważ jest mega wydajny, a do tego naprawdę skuteczny.
Antyperspirant zamknięty jest w klasycznym dla tego typu kosmetyków opakowaniu. Plusem opakowania jest to, że bez problemu się je odkręca, nie przecieka, a kulka nie zacina się. Zapach antyperspirantu jest bardzo delikatny i przyjemny, ale po aplikacji prawie go nie czuć. Producent zaleca, aby na początku stosowania używać go przez 2-3 dni na noc, na czysta i suchą skórę. Następnie należy stosować go 1-2 razy w tygodniu. Do tego nie wolno go aplikować powtórnie rano i nie powinno stosować się go na podrażnioną skórę i po depilacji (to akurat jest bardzo oczywiste).
Ja w pełni zastosowałam się do zaleceń producenta i po ponad dwóch miesiącach używania tego kosmetyku, mogę powiedzieć, że spełnia on swoją rolę - regulację pocenia - w 100%. Bardzo dobrze zapobiega nadmiernemu poceniu się i tym samym zapobiega nieprzyjemnemu zapachowi. Nawet w stresujących sytuacjach czy podczas wzmożonego wysiłku nie czuć nieprzyjemnego zapachu, a pocenie jest minimalne. Nie wywołał on u mnie żadnych podrażnień, pieczenia, swędzenia czy przesuszenia. Nie zostawia też białych śladów na ubraniach.
Bloker nie zawiera parabenów, barwników i alkoholu. Blokowanie potu to zasługa aluminium chloride, czyli chlorku glinu, którego zadaniem jest zatykanie gruczołów potowych. Ta substancja występuje praktycznie we wszystkich antyperspirantach. Możemy znaleźć ja także w szminkach, a nawet produktach spożywczych. Uważa się ja za substancję rakotwórczą, jednak nie można popadać w skrajność. Na logikę każda substancja może mieć na nas zły wpływ, w mniejszym lub większym stopniu. Ważne jest zachowanie umiaru w stosowaniu, dlatego też w tym przypadku producent zaleca nam stosowanie tego kosmetyku 1-2 razy w ciągu tygodnia, aby nie nabawić się podrażnienia. Ja do tego się stosuję i jestem bardzo zadowolona z jego działania. Mogę Wam jeszcze powiedzieć, że Bloker został przebadany
dermatologicznie w Klinice Dermatologicznej w Bialymstoku pod kątem
ewentualnego działania toksyczno - drażniącego, więc jeśli byłoby z nim
coś nie tak, producent nie dopuściłby go do sprzedaży.
Z działania Blokera jestem bardzo zadowolona. Do tego produkt jest mega wydajny, dlatego na pewno będzie mi długo zalegał w łazience, co w tym przypadku będzie jego zaletą. Jeśli ktoś ma problemy z nadmierną potliwością lub po prostu inne antyperspiranty na niego nie działają, zachęcam do przetestowania tego oto gagatka, aby na własnej skórze przekonać się o jego skuteczności. Kosztuje on ok. 5-7zł i znajdziecie go praktycznie w każdej drogerii.
Używałyście Blokera z Ziaji? Jakie zrobił na Was wrażenie?
Pozdrawiam Kasiaaa :-)
Używałam, latem wolę coś mocniejszego (np.medispirant), ale pozosałe miesiace często go używam i bardzo lubię! :)
OdpowiedzUsuńLatem jeszcze go nie używałam, ale mam nadzieję, że będzie działał tak samo jak teraz ;-)
Usuń