Jak dla mnie, najlepszą porą na używanie peelingów do ciała jest lato, ponieważ wtedy odkrywamy najwięcej ciała i chcemy, aby wyglądało ono jak najlepiej. Zimą także stosuję peelingi do ciała, ale już nie tak często, jak cieplejszą porą roku. Mimo to lubię sięgać po tego typu produktu i wymagam od nich dobrego zdzierania i przyjemnego zapachu. W przypadku Arbuzowego peelingu do ciała Bielendy, zapach na pewno mnie zadowala. A jak jest z jego działaniem?
Peeling zamknięty jest w plastikowym słoiczku, z którego bez problemu wydobędziemy odpowiednią ilość kosmetyku. Peeling ma fajny, intensywny kolor. Jak już wcześniej wspomniałam, zapach tego peelingu przypadł mi do gustu, ponieważ jest owocowy, słodki i po użyciu czuć go w łazience. Niestety zapach ten nie utrzymuje się na skórze.
Ten peeling jest peelingiem cukrowym więc podczas używania kryształki roztapiają się nam. Dzięki temu nie musimy się martwić o drobinki pozostające w wannie czy pod prysznicem. Co do działania, to ja określiłabym ten peeling, jako kosmetyczny masaż do ciała. Ostrość kryształków nie jest zbyt mocna więc trzeba trochę potrzeć nim skórę, aby uzyskać zadowalający nas efekt. To taki peeling dla wrażliwców.
Pomimo parafiny w składzie, która niektórym przeszkadza w tego typu kosmetykach, mi ona nie wadzi. Po zastosowaniu tego peelingu skóra jest gładsza i przyjemna w dotyku. Na skórze wyczuwa się delikatną, ochronną warstwę, jednak nie jest ona tłusta. Dzięki tej ochronnej warstwie nie musimy od razu sięgać po mazidła do ciała, bo skóra nie jest podrażniona i wysuszona.
Ogólnie peeling nawet przypadł mi do gustu, chociaż efektu wow po, nie zauważymy, ale też nie spodziewałam się po nim szału. To taki kąpielowy przyjemniaczek, który może fajnie umilić nam chwile relaksu.
Pozdrawiam Kasiaaa :-)
Żałuję, że go nie kupiłam :(
OdpowiedzUsuńTeż żałuję, byłby fajny peeling codzienny :<
UsuńMoże jeszcze za jakiś czas pojawią się w Biedronce ;-)
UsuńNa pewno jest świetny, muszę sobie kupić :)
OdpowiedzUsuńŚwietny może nie jest, ale na co dzień jest jak znalazł ;-)
UsuńSzkoda, że ten zapach nie utrzymuje się na skórze...
OdpowiedzUsuńSzkoda, ale najważniejsze, że jego zapach nie jest delikatny i czuć go w łazience ;-)
UsuńMam tą wersję w zapasach. W sumie to czego ja nie mam! Czas się do niego dobrać, bym nie zapomniała o nim :D
OdpowiedzUsuńJa ostatnio staram się ograniczać zapasy kosmetyczne, dlatego więcej zużywam niż kupuję ;-)
UsuńSzkoda, że arbuzowy ;< Nie lubię kosmetyków o tym zapachu, bo zawsze wydają mi się strasznie sztuczne.
OdpowiedzUsuńwww.beyourclown.blogspot.com
A ja bardzo lubię arbuzowe kosmetyki, jednak czasami można się właśnie natknąć na nieudane odzwierciedlenia tego zapachu...
Usuńdla mnie chyba trochę byłby za słaby:)
OdpowiedzUsuńDo najmocniejszych zdzieraków on nie należy, ale na co dzień jest ok ;-)
Usuńgdzie mogę taki kupić? buziaki :*
OdpowiedzUsuńJa swój kupiłam w Biedronce. Może jeszcze za jakiś czas będą znowu tam dostępne, a jak nie to szukaj w mniejszych drogeriach ;-)
UsuńDobrze, że po prostu umila codzienną kąpiel :) Samo to przemawia za jego kupnem :)
OdpowiedzUsuńDokładnie :-) Nie wymagałam od niego mocnego zdzierania więc nie zawiodłam się na nim :)
Usuń